Eyc 2013 Wiedeń
Jak już wszystkim wiadomo dotarliśmy do Wiednia zgodnie z planem trasą Warszawa-Katowice- Wiedeń gdzie wsiadali selekcjoner Adam, Tomek, Daniel i Olek ja dołączyłem do ekipy w Katowicach .Do Wiednia dotarliśmy przed siódmą ,zainstalowaliśmy się w hotelu, szybkie śniadanie McD bo już na 9.oo były zarezerwowane tory aby odbyć nieoficjalny trening który miał na celu wybranie kul do rejestracji . Sporym zaskoczenie było że już kilka reprezentacji trenuje. Po obiedzie czas wolny aby odespać nocną jazdę bo już o 18.00 czekały tory na kolejny trening aby przetestować tory pod kontem zmiany warunków i przygotowanie kul. Dzięki kontraktowi Staff STORM pod kontem kul jestem przygotowany doskonale. Przyjazd dzień wcześniej pozwolił spokojnie przygotować się mentalnie i sprzętowo do walki na torach. Drugi dzień to oficjalny trening po którym postanowiłem grać kulą Storm Tropical BREEZE i oficjalne otwarcie EYC .W poniedziałek o 9.00 gram w parze z Olkiem wiele myśli w głowie, pełne skupienie. Przy wykładaniu kul na podajnik lekkie zdziwienie paru zawodników jaką kulą mam zamiar grać a był to w pełni świadomy wybór. Po raz pierwszy grałem od pierwszej do szóstej gry z tej samej klepki no może po za jedną z minimalnym przesunięciem w jednej grze o pół klepki .
We wtorek pełen relaks i oglądanie finałów w parach .
Pozdrowienia
z Wiednia
Michał
Brachaniec
Cóż 18 miejsce, szału nie ale czy można to odbierać jako porażkę? Nie potrafię sam sobie odpowiedzieć na pewno kawał dobrej lekcji bowlingu i serducho zostawione na torach -boli jak się patrzy na tabele z wynikami. W pierwszej części drużynówki swoje dwie pierwsze gry mogę ocenić pozytywnie ale trzecia gra- zmiana warunków smarowanie niczym kameleon zmieniało się z rzutu na rzut ,tory jak “pas startowy w Modlinie, lotnisko jest samoloty nie latają”(dobry rzut X nie ma) to pech piny jak przyklejone, drugi dzień - powtórka, jednak duch walki mnie nie opuszcza przed nami pojedynki indywidualne. Choć rywale groźni to nigdy nie wiadomo kto pierwszy kto ostatni, walczymy dalej.
Z pozdrowieniami
Michał Brachaniec
“Horror show”
Piątek 9 rano zaczynamy pojedynki indywidualne. Jest ciężko, emocje sięgają zenitu. Zaczęło się dobrze i przyszedł kryzys, stało się- czuje że przegrywam z samym sobą ,od czwartej gry coś pękło gra się poprawiła lepsze wyniki ale zdawałem sobie sprawę że masters przepadł. Po ostatniej grze złość na samego siebie . Rozpoczyna się drugi skład z selekcjonerem monitorujemy wyniki ale brak mi wiary że uda mi się wejść do All-Events. Kończy sie trzecia gra, roszady, jednak coś się zmienia, zaczyna się liczenie i bieganie od toru do toru cały czas jestem 25-ty –wiem, że jak by się tak skończyło to dopiera była by załamka . Kończy się piąta gra, JEST wchodzę z ostatniego miejsca, kończy się szósta i wskakuje na 23 pozycję.
Radość- dzień horror show . Wynik końcowy z grania indywidualnego nie powala, ale jest powtarzalność , w drużynie podobny wynik.
Awans dedykuje DZIADKOWI który zmarł rok temu .
Pozdrawiam
Michał Brachaniec
Hadley Morgan Norwegia chłopcy
Keira Reay Anglia dziewczęta
Masters EYC to co
się stało w trakcie mojego grania lub raczej obok wypaczyło wynik. Jestem tak
zły że pozwolę sobie na tym zakończyć. Przynajmniej na razie aż nerwy opadną.
Michał Brachaniec
Podsumowanie MISTRZOSTW EUROPY JUNIORÓW:
Polska Reprezentacja wróciła do Polski. Największym sukcesem i niespodzianką dla większości była gra 15-to latka Michała Brachańca. Michał już od jakiegoś czasu pokazywał, iż gra świetnie. Ostatecznie dostał się do turnieju MASTERS, czyli najlepszych 24 zawodników Europy. Nasza reprezentacja to 4 zawodników. Daniel Wiśniewski, kreowany na najlepszego w Polsce zajmuje 62 miejsce, dalekie od oczekiwań ale na wysokości swoich możliwości. Tomek Lutowski gra poniżej swoich możliwości. Ostatecznie jest na 75 miejscu i ma nad czym pracować aby powrócić do swojej formy z początku sezonu. Aleksander Ziółkowski zajmuje 85 miejsce. Zawodnik mało znany i chyba jeszcze za wcześnie na miejsce w reprezentacji. Promowany przez selekcjonera musi jeszcze dużo potrenować. Opinie przed Mistrzostwami, iż skład reprezentacji nie jest najmocniejszy z możliwych w Polsce wydają się potwierdzać. Trzech zawodników wyraźnie odstaje do Michała Brachańca.
Występ Michała Brachańca w MASTERS ma też swoją przedziwną historię. Tu zawodnicy walczyli jak lwy ale nasz polski trener Pan Adam Błaszczak nie zna chyba regulaminu Mistrzostw Europy, na których opiekował się naszymi juniorami.
Michał grał w MASTERS z reprezentantem Rosji. Po pierwszej grze gdzie był remis, regulamin mówił iż należy zagrać tzw. rzut jednej kuli aby wyłonić zwycięzcę tej gry. Nasz trener dogadał się z trenerem Rosji i zawodnicy zaczęli grać 2 grę bez pojedynku jednej kuli. Gdy w 4 ramce sędzia zawodów to dostrzega, przerywa grę. Wtedy dochodzi do rozmów i zawodnicy rzucają kulą „tzw. rzut jednej kuli” aby do tyłu ustalić zwycięzcę 1 gry. Wygrywa Rosjanin 10:7. Wtedy kontynuują dalej 2 grę do końca. Wygrywa ją Michał jest 1:1. Trzecią grę wygrywa Rosjanin i awansuje dalej. To takie kuriozalne rozwiązanie z udziałem naszej reprezentacji. Rodzi się pytanie:
Jak trener polskiej reprezentacji, godzi się na rozpoczęcie 2 gry bez rozstrzygnięcia pierwszej? Albo robi to świadomie łamiąc regulamin Mistrzostw albo go nie zna. Jaki to daje przykład młodym zawodnikom również niepełnoletnim, których ma pod swoją opieką!
Już w Lesznie pokazał Pan Adam Błaszczak przykład, rzucając po kolei świadomie 120 razy w rynnę na turnieju MASTERS. Znane powiedzenie mówi: „Jaki trener, taki zawodnik”
Młodych zawodników należy uczyć przestrzegania zasad, sportowej rywalizacji zgodnych z duchem sportu i poszanowania dla innych. Chcielibyśmy widzieć trenera, który będzie uczył sportowej rywalizacji a nie rzucania uporczywie w rynnę czy godzenia się na granie niezgodnie z regulaminem bez w względu na cel. Co jeszcze musi zdarzyć aby naszymi juniorami zaczął się opiekować Trener a nie tzw, selekcjoner – czas pokaże.
Dziękujemy zawodnikom za występ na Mistrzostwach i całe serce które w to włożyli. Nie ma co się martwić, są jeszcze młodzi i mają dużo czasu aby podszkolić swoje umiejętności. Do kolejnych Mistrzostw został rok, niech wykorzystają ten czas jak najlepiej aby móc ponownie rywalizować o miejsce w reprezentacji.
Poniżej zamieszczamy ostatnią relację Michała po zakończeniu Mistrzostw.
EYC 2013 zakończone.
Mistrzostwa Europy przeszły już do historii. Impreza udana sportowo i towarzysko. Zdobyte doświadczenie i nowe znajomości – bezcenne.
Dziękuje wszystkim, którzy mi kibicowali i trzymali za mnie kciuki , portalowi Infobowling.pl za publikowanie moich relacji oraz firmie Storm za wyposażenie mnie w świetny sprzęt bowlingowy.
Dziękuje i pozdrawiam
Michał Brachaniec