Kolejny sezon to kolejna szansa na zdobycie zaszczytu reprezentowania Polski na arenie między narodowej. Mam na myśli eliminacje do Pucharu Świata QUBICA AMF.
Pojechałem na turniej jako gracz totalnie nieprzygotowany sprzętowo, z powodu spóźnień w przesyłce z Las Vegas, która zawiera mój najlepszy sprzęt. Zaglądnąłem głęboko do swojej szafki, by odkurzyć stare kulki i ruszyć w stronę Łęgowa na bowlingowe boje. Udało mi się znaleźć 5 kulek bardzo średniej świeżości, ale cóż mogłem począć? Jak to mówią: „co zrobisz jak nic nie zrobisz?”. Gdy zobaczyłem jakie smarowanie zostało wylosowane ( Ankara Open 2009), czyli wykres z dużą ilością oleju, troszkę się przeraziłem. Nie wiedziałem czy ja i czy mój sprzęt, podołamy takiemu wyzwaniu.
Po pierwszych paru grach w środę o godzinie 16 byłem troszkę załamany swoją grą, celnością, postawą, a po drugie kiepską reakcją kul i bardzo trudnym smarowaniem. Dopiero w ostatniej grze zaistniała mała nadzieja. Zauważyłem, że jeden z zawodników zmienił powłokę kuli abrahlonem 1000, i zaczęła mu ona ładnie pracować. Zrobiłem więc to samo i faktycznie szok. Nagle smarowanie zrobiło się dużo mniej wymagające. W następnej turze wykorzystałem troszkę mocniejsze papiery, bo na początku grania oleju było na torze mnóstwo. Grało mi się bardzo dobrze. Miałem jeszcze małe problemy z dobijaniem, ale nawet to nie przeszkodziło mi w zdobyciu wyniku 1419 z 6 gier ( śr. 236,5). W całych eliminacjach dało mi to drugie miejsce.
W ciągu następnych paru dni, które spędziłem w domu dochodziły do mnie słuchy, że warunki na torach zmieniają się z dnia na dzień. Kolejny strach, kolejna niepewność, co tak naprawdę spotka mnie na niedzielnych finałach. Niespodzianki nie było. Warunki były bardzo zbliżone do tych, na których wcześniej miałem przyjemność grać. Jedyną zmianą było to, że olej nie trzymał się już tak torów i dało się zauważać znaczne transfery oleju po paru grach.
Podczas dogrywania 6 gier nadal stabilnie i kurczowo trzymałem się swojego drugiego miejsca. Finały TOP 8 to już pojedynki do dwóch wygranych. W pierwszym z nich spotkałem się oko w oko z jednym z najlepszych juniorów w Polsce. Wbrew pozorom, nie był to łatwy pojedynek. Obydwoje bardzo się staraliśmy. Przed pojedynkiem zaobserwowałem, że Michałowi nie grało się zbyt dobrze na świeżym smarowaniu. Może dodało mi to troszkę pewności siebie? Nie wiem… Ważne, że wygrałem. Następny pojedynek miał być dla mnie rewanżem za zeszły rok, kiedy to przegrałem z Pawłem w finale tegoż właśnie turnieju. Było to bardzo trudne 25 minut (jak nie najtrudniejsze) w tym turnieju. Uważnie trzeba było liczyć wyniki, aby nie popełnić niepotrzebnego błędu. Na szczęście udało mi się wygrać 2:1 przy totalu 606-607 na korzyść Pawła, co świadczy o zaciętości tego pojedynku.
Czas na finał finałów. Czyli spotkanie z aktualnym Prezesem Polskiego Związku Kręglarskiego SBS. Jest to bardzo doświadczony zawodnik. Ponieważ mój zeszły sezon obfitował drugimi miejscami, to i w tym przypadku mieliśmy do rozegrania rewanż, za Puchar Polski w Płocku, gdzie Mariusz wygrał ze mną w finale 2:0. Teraz to do mnie uśmiechnęło się szczęście i po wielkich trudach, kilku nieprzyjemnych wydarzeniach, pobudce o 4:30, aby dojechać do Łęgowa na czas…… UDAŁO SIĘ!! Pokonałem Mariusza 2:0 i zdobyłem tytuł Mistrza na Polskich w eliminacjach do Pucharu Świata. Ogromna radość, którą przez najbliższe 20 minut musiałem tłumić w sobie z powodu kobiet rozgrywających dalej finał, w końcu wyszła ze mnie i została uwieńczona głośnym okrzykiem!
Jestem ogromnie szczęśliwy z powodu wyjazdu do Krasnoyarska ( Rosja) w drugiej połowie listopada. Dziękuję wszystkim za wsparcie i gratulacje zaraz po turnieju J
Serdecznie pozdrawiam
Patryk Preus
Track International Staff of Poland