W dniach 21-29.09.2013 odbył się
na kręgielni w Opolu turniej Stegu-Cup zaliczany do cyklu Grand Prix Polski a
także do klasyfikacji w kryteriach kadry Polski.
Turniej cieszył się bardzo dobrą
frekwencją zawodników co wynikało z dużej puli nagród w wysokości 22 000 zł, z czego zwycięzca
wyjechał bogatszy o 3400 zł, a także z powodu możliwości uzyskania kolejnych
punktów w kryteriach do kadry Polski.
We wszystkich eliminacjach
zagrało ogółem 74 osób, przy czym z tego było niestety tylko 11 kobiet.
Na turnieju zjawili się wszyscy
liczący się w tym roku zawodnicy z aspiracjami do reprezentacji Polski.
Ale najważniejszą rzeczą na
zawodach która spędzała sen z powiek wszystkim (no prawie wszystkim) grającym
było smarowanie, które w teorii i praktyce okazało się bardzo trudne i
wymagające, a w mojej opinii, nieadekwatne do umiejętności których nie posiadamy niestety jeszcze w
polskich realiach.
Smarowanie które można by
określić jako typu flat, można by porównać do tegorocznego US Open z tym że,
nie te umiejętności, aby grać na tak trudnym
smarowaniu co umożliwiło zaistnienie zawodnikom grającym na wprost kulą sparową.
A dodatkową trudność sprawiało
brak jednostek oleju w środku toru gdzie przy tej długości smarowania 41 stóp
było to nieodzowne.
Nie wiem czym to było
spowodowane, ale tego oleju w tej strefie po prostu było za mało w stosunku do
podanych parametrów smarowania.
To jest moja prywatna opinia i
nie wszyscy muszą się z nią zgodzić.
Na tego typu smarowaniu po prostu
nie ma miejsca na błąd i to w każdym aspekcie gry w bowling.
Tutaj technika, dobór sprzętu
plan gry to było za mało bo do tego mental i koncentracja na każdym rzucie
odgrywała niebagatelną rolę.
Jeden dwa błędy niweczyły cały
poprzednio włożony wysiłek. co najbardziej uwidoczniło się w kolejnych etapach
turnieju gdzie jedna gra decydowała o pozostaniu w turnieju.
W tej fazie oczywiście było
najwięcej niespodzianek i w wielu przypadkach o wyeliminowaniu decydowała
ostatnia ramka lub dogrywka przy remisie w postaci rzutu jeden kuli.
Ostatecznie do przed ostatniego
etapu turnieju zakwalifikowały sie dwie kobiety – F.Grzybowska i L.Charęzińska
oraz czterech mężczyzn -T.Farenholz, T.Janicki, M.Przezpolewski oraz
K.Olesiński.
W tym etapie grało się już sumę z
trzech gier i po pierwszej grze Marek wypracował sobie tak dużą przewagę, że
był już pewniakiem do finałowej dwójki.
Ostatecznie przed ostatnia gra
miałem nad trzecim zawodnikiem Tadeuszem notabene najwiekszą sensacja turnieju
przewagę ok 30 pinów.
I nagle przy pierwszym rzucie w
trzeciej grze ląduje ... na torze. (pod podeszwę przykleiła się wklejka rzucona
na wykładzinę)
Ze zbitym kolanem i krwiakiem od uderzenia
moja gra juz do końca nie była taka jak poprzednie.
Ostatecznie Marek Przezpolewski
oraz ja czyli Krzysztof Olesiński zostaliśmy finalistami i mieliśmy
rozstrzygnąć w jednej grze kto zajmie pierwsze miejsce.
Marek na poczżtek postawił twarde
warunki rzucając dwa Strike, a ja w miarę pewne Spare. Nagle Marek otwiera. a ja
po Strike i Spare obejmuje prowadzenie. Ale to był początek moje porażki w postaci open frame, a Marek tym podbudowany
rzuca Strike i już nic do końca się nie zmieniło. Zasłużone zwycięstwo Marka, a
ja poobijany fizycznie i psychicznie musiałem znieść gorycz porażki jeśli tak
można nazwać zajęcie drugiego miejsca w tak doborowym towarzystwie i na tak
trudnych warunkach.
Ogólnie wg mojej opinii jest to
jeden z turniejów na który przyjemnie się przyjeżdża, a to głównie z powodu
organizacji i życzliwości całej obsługi i dwóch osób bez których ten turniej
nie miałby takiej rangi, czyli M.Kwiatkowskiego i Macieja (Maxa) Skucika.
Pozdrawiam wszystkich z którymi
miałem przyjemność się spotkać podczas trwania turnieju i do zobaczenia na
kolejnych, oczywiście jeśli moje kolano będzie na to gotowe J
Krzysztof Olesiński
Roto Grip Staff Player