gemax.pl napisz do nas mapa witryny reklama
Rejestracja Logowanie rss
GPR.INFO.PL
Gemax
Aktualności
"Lucyna Charęzińska, Mistrzyni Polski 2013- podsumowanie września."

Miesiąc zaczął się dla mnie dosyć pechowo gdyż z powodu awarii samolotu nie wróciłam z Mistrzostw Świata w USA w niedzielę jak planowano a dopiero w poniedziałek  2 września.  Na lotnisku otrzymałam informację, że córka miała wypadek w szkole i została przewieziona karetką do szpitala. Tak więc miesiąc zaczął się wyjątkowo niepomyślnie.  Niestety, nie był to koniec pecha gdyż na dwa dni przed graniem eliminacji AMF dowiedziałam się, że moje kule, które PZK-SBS obiecał dostarczyć  po Mistrzostwach Świata  prosto do Łęgowa jednak  nie dolecą. W Pile nie mam możliwości zakupu i nawiertu kuli a zbyt krótki termin nie pozwalał na znalezienie  sposobu rozwiązania problemu. Tak więc na eliminacje AMF, punktowane także w ramach kryterium do kadry, pojechałam z dwoma starymi i mocno sfatygowanymi kulami, które używam tylko do ćwiczeń i bez męża trenera, który musiał zostać  z córką. Specyficzne smarowanie oraz te zjechane kule nie dawały mi najmniejszego marginesu błędu. Ponadto kule nie miały wystarczającej energii, żeby dawać dobre efekty w pinach. Męczyłam się okrutnie podczas eliminacji i tylko czasami myślałam o moich dobrych kulkach, które leżały gdzieś w Stanach… Tym niemniej był to dobry trening psychiczny ( bo i atmosfera w Łęgowie była ciężka)  i po raz pierwszy byłam w sumie zadowolona z czwartego miejsca w kategorii kobiet.

Kolejny weekend i znowu trzeba było ruszać w drogę. Tym razem mieliśmy do rozegrania pierwsze kolejki Ekstraklasy w dalekim Bytomiu. Pomimo zapewnień PZK-SBS, że kule ze Stanów zostaną dostarczone do Bytomia wyprawiłam się dzień wcześniej do Leszna żeby coś nowego nawiercić tak na wszelki wypadek. Okazało się, że miałam dobre przeczucie gdyż kule znowu nie zostały dostarczone. Tym razem miałam już chociaż część sprzętu i z nowym Hy-Road Pearl  nawierconym przez Darka Donke jakoś dawałam sobie radę. Pierwszy dzień ligi był trochę ciężki w rozruchu (zmęczenie podróżą też dawało się we znaki) i wraz z kolegami z drużyny WB BOWL WARSZAWA wygraliśmy 3 pojedynki , w dwóch ulegając o włos. Pierwszego dnia osiągnęłam przeciętny  wynik tj. 184,8 śr. W drugim dniu grało mi się znacznie lepiej  i pomimo jednej wpadki  czyli niskiemu 171 uzyskałam wynik 207,0 śr. Nasza, debiutująca w ekstraklasie drużyna , zdobyła 15 punktów co na początek nas zadawala. Należy podkreślić , że kręgielnia w Bytomiu jest bardzo przyjazna i grało mi się tam bardzo dobrze – szkoda tylko, że jest tak daleko. Rozgrywki drugiego dnia z powodu awarii maszyny do smarowania uległy opóźnieniu i po męczącej podróży dotarliśmy do Piły o 1.30 w nocy.

Niestety w kolejny weekend znowu nie było nam dane odpocząć. Kręgielnia w Opolu czekała i konieczność uczestniczenia w Stegu Cup, którego wyniki też zaliczano do kryterium kadry. Czyli kolejna piątkowa, długa podróż i w sobotę trzeba było coś zagrać żeby wejść do niedzielnego finału. W Opolu odzyskałam swoje kule, które nareszcie dotarły. Grało mi się bardzo ciężko gdyż warunki na torach były co najmniej dziwne. Nie było to związane z wymagającym sportowym smarowaniem ale chyba ze zróżnicowaniem smarowania na poszczególnych torach (chyba topografia ale czy tylko ?) i z brakami oleju w poszczególnych partiach toru.  Doskonale to opisał Krzysztof więc tylko powiem, że wszyscy zaliczali na przemian dobre wyniki i wpadki tak drastyczne, że aż niewiarygodne. Ilość  splitów oraz prostych niedobić była wręcz drastyczna. Olej także pięknie wysychał i się przesuwał. Wystarczy powiedzieć, ze na jednym torze (pod koniec gier) stałam na 25 klepce i grając na pierwszym celu na 13 klepkę ,kula w okolicach 9-10 klepki tak skręciła, że zbiła pięknie tylko kręgiel numer 7. No cóż udało mi się wejść do rundy niedzielnej ale nie oczekiwałam, że uda mi się ukończyć  turniej tak wysoko.  Po trzech pierwszych pojedynkach grałam dalej. Kolejne 2 pojedynki  i ku mojemu zdziwieniu dalej byłam w grze. Kolejne 3 pojedynki przeszły i znalazłam się w 6 osobowym finale.  Trzeba jednak przyznać, że miałam nie tylko dobre i w miarę wysokie gry, które pomogły mi przechodzić kolejne rundy ale tym razem pech zamienił się w szczęście i czasami przeciwnicy nieoczekiwanie pomagali w sytuacjach już krytycznych. No cóż w finale już zmęczenie wzięło górę i po ośmiu wyczerpujących pojedynkach i przebywaniu tyle godzin na torach, kolejne 3 gry były już ponad moje siły. Nie grałam już swojego bowlingu – czułam błędy ale nie byłam w stanie ich poprawić. Tym niemniej 5 miejsce w turnieju o tak silnej obsadzie bardzo mnie zadowoliło i jednak zaskoczyło. Po turnieju i miłej ceremonii znowu trzeba było ruszyć w długą podróż żeby wylądować o 1 w nocy w Pile.

W najbliższy weekend znowu nie będzie odpoczynku gdyż czeka nas kolejna runda Ekstraklasy ale tym razem w Bydgoszczy i Toruniu. Mam nadzieję, że pech już się skończył w Opolu i wraz z październikiem będę miała więcej szczęścia. Pragnę podkreślić, że początek sezonu wg kalendarza PZK-SBS jest b. wyczerpujący. Cztery weekendy pod rząd są bardzo dużym obciążeniem dla zawodników którzy normalnie pracują, mają obowiązki rodzinne i muszą spędzać wiele godzin na trasie. Ja byłam chyba bardziej zmęczona podróżami z Piły do Łęgowa, Bytomia, Opola i z powrotem niż godzinami na torze. W dodatku takie obciążenie kalendarza praktycznie uniemożliwia normalne trenowanie a przecież tego nam potrzeba jak najwięcej.

Serdecznie pozdrawiam wszystkich zawodników, z którymi męczyliśmy się wspólnie na torach we wrześniu.

Lucyna  Charęzińska

Dexter Staff


DATA PUBLIKACJI: 2013-10-03 » Posostałe aktualności
projekt i wykonanie BerMar multimedia
Strona poświęcona profesjonalnym turniejom bowlingowym. Tutaj znajdziecie wszelkie informacje związane z uczestnikami, wynikami i przebiegiem rozgrywek.
info@infobowling.pl
+48 757326565