24 kwietnia 2014 - czwartek
Piotr Kozłowski liderem Klasyfikacji Generalnej
turnieju po czwartkowych eliminacjach. Zgorzelecki bowling ma już po pierwszym
dniu niemal murowanego kandydata do Finału. Precyzyjna gra kulą typu
„houseball” plus handycap przyniosły reprezentantowi gospodarzy pozycję lidera
Klasyfikacji. W pierwszym dniu eliminacji w turnieju wystąpiło w sumie 10
zawodników. Drugi Piotr Pastuszko z Wrocławia ma do lidera aż 64 pkt. straty.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że gdyby już teraz turniej miałby się zakończyć na
podium stanęliby wyłącznie Piotrowie, ponieważ na trzecim miejscu plasuje się
jeden ze stałych uczestników obecnego cyklu Ebonite Tour Piotr Ryglowski.
Smarowanie pozwala jednak na zagranie wysokich wyników, co dało się już
zauważyć w poprzednim turnieju cyklu w Grudziądzu. Wówczas w kręgielni RAD
wyniki w większości były bardzo wysokie, a w Zgorzelcu obowiązuje ten sam
wykres smarowania. Stąd tez można przypuszczać, że nawet wynik obecnego wicelidera
Klasyfikacji nie gwarantuje awansu do Finału. To, że podczas zgorzeleckiego
turnieju naprawdę można „pograć”, to zdanie również pozostałych zawodników z
czwartkowych eliminacji. Przynajmniej połowa z nich zapowiedziała swoja
obecność już w piątek i poprawę dotychczasowego wyniku. Dla niektórych czwartek
miał być tylko rozgrzewką, inni za to potrzebują tylko lekkiego „tuningu”
swoich kul i dopasowaniach ich do smarowania, na którym wcale nie brakuje
oleju. Absolutnie wyjątkową determinacją i ochotą do rywalizacji wyróżnia się
Zbigniew Kosiec. Rybniczanin po eliminacjach postanowił odwieźć do Rybnika
swoją koleżankę z toru Kingę Watołę i wrócić w piątek ponownie do Zgorzelca. To
dla Zbyszka drugi w obecnym sezonie turniej z cyklu Ebonite Tour. U siebie w
rybnickim PINK'u zajął drugie miejsce.
25 kwietnia 2014 - piątek
Piotr Krawczyk na fotelu lidera zmienił Piotra
Kozłowskiego. W Ebonite Tour #9 Zgorzelec na dwóch czołowych pozycjach na razie
gospodarze. Po dwóch dniach eliminacji już nikt nie ma wątpliwości, wynik w
okolicach nawet 780 pkt. może nie dać awansu do Finału. W piątek pierwszy za
przekraczanie bariery średniej 200 pkt./grę wziął się Krzysztof Niedziela.
Wrocławianin z turnieju na turniej prezentuje w cyklu coraz lepszą dyspozycję.
W drugiej eliminacji przypomniał o sobie za to zwycięzca poprzedniego turnieju
cyklu Ebonite Tour w Zgorzelcu Piotr Krawczyk. W odróżnieniu od grudnia 2012
roku Piotr prezentuje styl oburęczny. Skuteczność na pewno nie słabsza, a
frajda dla samego zawodnika nieco większa. Miejscowy lider rozgrzał się na
pierwszej eliminacji, po czym w drugiej poprawił się o ponad 120 pkt. W
rezultacie na dwóch czołowych pozycjach w Klasyfikacji Generalnej turniej gości
Piotrów ze Zgorzelca – Krawczyka i Kozłowskiego. Nie można nie wspomnieć
również o tym, że podróż długości około 400 km. nie zmęczyła na tyle, żeby się
nie poprawić, czwartkowego cichego bohatera zawodów. Zbigniew Kosiec również
cieszy się wynikiem ponad 800 pkt. i czwartym miejscem za wspomnianą dwójką
zgorzelczan i Krzysztofem Niedzielą. Ta czwórka powinna znaleźć się w Finale.
Turniej w Zgorzelcu oprócz gospodarzy ma już na listach zawodników z Wrocławia,
Rybnika, Torunia i niemieckiego Bautzen.
26 kwietnia 2014 - sobota
Powstał jak Feniks z popiołów! Krzysztof
Tomaszewski najlepszy po eliminacjach. Kaliszanin jeszcze przed ostatnią turą
eliminacyjną był daleko poza Finałem. Zmiana kuli perłowej Ebonite Legacy na
matowy model tej marki Pursuit przyniósł jednak spektakularny skok w
Klasyfikacji Generalnej. Krzysztof poprawił wynik o 137 pkt.! To była „winda do
nieba”, która nie tylko pozwoliła wskoczyć do Finału, ale też zająć przed nim
pierwsze miejsce. Finałowa stawka jest jednak niebywale wyrównana. Cała
dwunastka zawodników w eliminacjach osiągnęła wynik przekraczający granicę 800
pkt., co potwierdziło wcześniejsze przypuszczenia, że wyniki poniżej tej
granicy nie zagwarantują możliwości walki w Finale. W składzie finalistów
Ebonite Tour #9 Zgorzelec są również grający kulami typu houseball Piotr
Kozłowski (6. miejsce), Zbigniew Kosiec (11. miejsce) oraz Zygmunt Kokurowski
(12. miejsce). Ten ostatni jeszcze długo po zakończeniu ostatniej gry nie mógł
uwierzyć w swój awans do Finału. To była trzecia szczęśliwa dla Zygmunta
eliminacyjna tura w sobotę. Ta ostatnia okazała się również udana dla
dwukrotnego triumfatora turniejów cyklu Ebonite Tour 2013/14 Przemka Nowaka.
Leszczynianin zaliczył w sobotę trzy składy. Wyniki dwóch pierwszych eliminacji
nie dałyby awansu do Finału, dlatego pełna koncentracji gra w trzecim składzie
i jednocześnie ostatnim w turnieju pozwala Przemkowi mieć nadzieję na wygranie
trzeciego w tym sezonie turnieju z cyklu Ebonite Tour. Strata do lidera to 38
pkt., a warto zaznaczyć, że leszczynianin zajmuje 7. miejsce. Tak wyrównana
jest stawka całego Finału. Dwunasty Zygmunt Kokurowski notuje stratę do lidera
69 pkt. W Finale znaleźli się również – zwycięzca turnieju Ebonite Tour #5 Toruń
Marek Rybicki (2. miejsce), poprzedni triumfator turnieju Ebonite Tour w
Zgorzelcu Piotr Krawczyk (3. miejsce), zwycięzca niedawnego Storm Cup w
Stargardzie Szczecińskim Kazimierz Słowiński (4. miejsce) oraz debiutujący w
cyklu Zenon Zengota (5. miejsce). Warto też pamiętać o doświadczeniu i zawsze
wysokiej finałowej dyspozycji doświadczonego w turniejach cyklu ET Ireneusza
Wanczury (8. miejsce), a także solidnych i nieobliczalnych zawodnikach z
Wrocławia Krzysztofie Niedzieli (9. miejsce) i Piotrze Ryglowskim (10.
miejsce).
27 kwietnia 2014 - niedziela, Finały
Finał miał trzech liderów. Bardzo dobrze rozpoczął
prowadzący po eliminacjach Krzysztof Tomaszewski. Kaliszanin czuł jednak na
plecach oddech goniącego go peletonu. Prowadził jeszcze po dwóch grach, po
których nastąpiła zmiana torów. W tym momencie rozpoczęła się koncertowa gra
zwłaszcza trójki zawodników - Kazimierza Słowińskiego, Piotra Krawczyka i
Przemka Nowaka, który grą 259 pkt. objął prowadzenie po trzeciej partii. Tempo
podkręcił również Marek Rybicki, a skutecznie na poziomie 200+ utrzymał je
Piotr Ryglowski. Popularny „Rygiel” był jedynym zawodnikiem, który w Finale
zagrał wszystkie 4 gry powyżej bariery 200 pkt. Po dwóch grach różnice między
poszczególnymi zawodnikami były jednak absolutnie minimalne. Najboleśniej
przekonał się o tym „Kris” Tomaszewski, który jeszcze po trzeciej grze zajmował
miejsce na pudle, jednak ostatnia gra na poziomie 160 pkt. zepchnęła niedawnego
lidera aż na 6. miejsce w ostatecznej klasyfikacji turnieju. Dokładnie tak, jak
w zawodowym kolarskim wyścigu, peleton po wchłonięciu samotnie długo
uciekającego zawodnika, rozpoczął rozprowadzanie swoich sprinterów. W trzeciej
grze rozprowadzał prowadzący grupę Przemek Nowak, jednak leszczynianinowi nie
udało się wygrać trzeciego już w obecnym sezonie turnieju cyklu Ebonite Tour.
Zza jego pleców wyskoczyli rozpędzeni Słowiński i Krawczyk. Rywalizacja była
wręcz niewiarygodna, bo obu zawodników przed dwiema ostatnimi ramkami dzieliła
różnica ledwie 5 pkt. Minimalnie mocniejsze depnięcie na pedały na ostatnich
metrach i rzut roweru na linię mety miał jednak Słowiński. Reprezentant
Stargardu Szczecińskiego zakończył grę strikami, podczas gry reprezentujący
Zgorzelec Krawczyk w dziewiątej ramce zaliczył 9 i spare i ta mała strata już
nie pozwoliła dogonić rywala, mimo jeszcze dwóch strików w 10. ramce. Kazimierz
Słowiński zaliczył tym samym drugie w ciągu miesiąca zwycięstwo w oficjalnym
ogólnopolskim turnieju. Pod koniec marca triumfował w turnieju Storm Cup w
Stargardzie Szczecińskim.