Otwarte Mistrzostwa Polski Seniorów szczęśliwie dobiegły końca.
Słowo szczęśliwie jest tu jak najbardziej odpowiednie mając na uwadze wszystkie aspekty przeprowadzenia tych zawodów. Ale o tym później, a teraz skupmy się na aspekcie sportowym.
Miejscem zawodów od 13 do 18 stycznia była 6 torowa kręgielnia we Włocławku. W turnieju uczestniczyło 68 zawodniczek i zawodników choć na liście startowej widnieje 70 osób. W kategorii kobiet zagrało 14 kobiet co jest rekordową ilością ponieważ na ostatnim Pucharze Polski grało tylko 10 pań, a na Indywidualnych Mistrzostwach Polski ...8 .
W kategorii mężczyzn +40 zagrało 19 zawodników, w najliczniejszej grupie +50 zagrało 27 osób natomiast w grupie +60 zagrało 7 panów. Jak widać frekwencja znakomita i godna pozazdroszczenia dla zawodów rangi Grand Prix Polski czy innych bez ograniczeń wiekowych. Wśród kobiet do finałowej czwórki która została wyłoniona po 10 grach eliminacyjnych zakwalifikowały się następujące zawodniczki:
Bożena Pająk, Karina Cudera, Magdalena Flisykowska, Agnieszka Hulecka.
Do pojedynku finałowego zakwalifikowały się Bożena Pająk z Piły i Magda Flisykowska z Torunia w którym zasłużone zwycięstwo odniosła Bożenka z wynikiem 199 do 143. Brązowe medale dla Kariny i Agnieszki.
W kategorii panów +40 do czwórki półfinałowej dostali się zawodnicy po bardzo emocjonującej końcówce ponieważ ostatnia piąta gra zadecydowała o ostatecznej kolejności. W grze pozostali Kulpa Piotr, Korkowski Ryszard, Antuszewicz Przemysław oraz Olejniczak Dariusz. Finał to pojedynek Rysia Korkowskiego i Piotrka Kulpy w którym Rysiek wygrywa w stosunku 237 do 182. Brązowe medale dla Darka i Przemka.
Kolejna kategoria +50 to najliczniej obsadzona grupa w której jak wcześniej już wspomniałem zagrało 27 zawodników i dzięki temu rywalizacja była bardzo zacięta o czym najbardziej przekonał się Mietek Polanisz oraz Mirek Pająk. Wymienieni zawodnicy przed ostatnią grą zajmowali 4 i 5 miejsce. Ostatnia gra miała zadecydować który z nich wejdzie do czwórki półfinalistów. A tu na torze obok Kaziu Rybicki rzuca w ostatniej grze eliminacyjnej 268 i to właśnie on jest w półfinale. Tak więc ostatecznie czwórka półfinalistów to: Marek Murzynowski, Jacek Kuciński, Krzysztof Olesiński i Kazimierz Rybicki.
Finałowy Pojedynek pomiędzy Krzysztofem, a Kaziem po paru ramkach skupiał się na jednym. Czy Kris rzuci perfecta bo tak się zapowiadało, ale się skończyło na wyniku 278 do 197. Brązowe medale dla Marka i Jacka.
W najstarszej kategorii +60 do finałów awansował Paganin Valter, Kobierecki Zbigniew, Sworczuk Janusz oraz Kiełtyka Stanisław. I tutaj powiedzenie że ostatni bądą pierwszymi sprawdziło się w 100 % ponieważ Stasiu po bardzo wyrównanym i pasjonującym ze względu na dramaturgię finale, wygrywa z Januszem 160 do 159 ! Brązowe medale dla Zbyszka i Valtera.
Atmosfera na zawodach wśród tego grona jest zawsze miła przyjazna i życzliwa bo jest to po prostu grupa przyjaciół bez żadnych zawiści animozji i podziałów, a skupiających się na satysfakcji z gry i spotkania się z kolegami i koleżankami z torów w przeciwieństwie do innych otwartych turniejów. Właśnie w tym jest siła, a objawia się to corocznie w tak stale dużej frekwencji jakiej nie ma na żadnych innych turniejach w Polsce.
Mając powyższe na uwadze, że zawody które zostały zorganizowane na 6 torowej kręgielni dla 70 uczestników uważam, że władze sekcji popełniły wielki błąd upychając taką ilość zawodników w takim miejscu. W terminarzu od początku sezonu do 17 grudnia miejscem zawodów miał być Płock który dysponuje 12 torami i to jest ilość optymalna do rozegrania tego typu zawodów, a minimalna powinna być kręgielnia z 10 –cioma torami ale nie z 6 –cioma !!!
W ten sposób listy startowe w sobotę pękały w szwach z listami rezerwowymi włącznie. Aby temu zaradzić w regulaminie pozwolono na granie 5 osobom na parze torów, a w ostateczności 6 osobom co już niewiele zmieniało i co sam sugerowałem, a umożliwiło to rozegranie eliminacji większej liczbie osób. A chyba jest sprawą oczywistą, że właśnie sobota będzie najbardziej oblegana bo to są zawody dla osób które pracują zawodowo i większość nie ma możliwości grania w innym terminie
Jako doświadczony już zawodnik mogę stwierdzić autorytatywnie, że liczba na zawodników na parze torów to max 4, a w szczególności na zawodach rangi Mistrzostw Polski, ale nie można tego zrobić na 6 torach i takiej liczbie startujących.
Gratuluję obsłudze, że stanęła na wysokości zadania bo poza małymi awariami które zdarzają się wszędzie nie było większych problemów i całe szczęście bo przy grubszej awarii i 6 torach byłaby tragedia. Dlatego na wstępie tej relacji napisałem, że zawody szczęśliwie dobiegły do końca.
Kolejna sprawa która bulwersuje w nawiązaniu do powyższego to kwota 150 zł za pierwsze eliminacje i 100 zł za każde kolejne. Jest to najdroższe wpisowe z jakim się spotkałem w Polsce i dziwnym trafem jest ono zawsze najwyższe dla Seniorów. Z jakiego założenia i z jakiej kalkulacji jest podyktowana taka wysokość wpisowego mając na uwadze jedną bardzo istotną sprawę.
Nie było żadnych nagród finansowych !!!
W każdym turnieju obowiązuje zasada – wysokie wpisowe wysokie nagrody lub duża ilość mniejszych nagród finansowych. Tutaj zastosowano zasadę – wysokie wpisowe i żadnych nagród finansowych. Rozegrano 15 eliminacji i 191 entry i re-entry.
Z samego wpisowego uzbierano kwotę ponad 20 000 zł !!! co stanowi przybliżoną kwotę którą sekcja bowlingu otrzymuje z budżetu państwa na roczne utrzymanie sekcji i organizację zawodów.
Nagrodą był udział, medal i puchar wątpliwej jakości co można zobaczyć na załączonych zdjęciach. Była jeszcze koszulka dla każdego z uczestników oraz w sobotę wieczorny poczęstunek w trakcie rozgrywania ostatniej rundy eliminacyjnej.
Mam nadzieję że seniorzy nie będą traktowani w kolejnych latach jak skarbonka bez dna bo ta skarbonka ma swoje dno, a co ważniejsze – ma swój rozum.
Ostatnią sprawą którą chciałem poruszyć to oprawa zawodów rangi Mistrzostw Polski . Na zawodach nie było żadnego baneru który świadczyłby jakiej rangi i co to są za zawody. Nie było nawet Flagi Państwowej nie wspominając o braku podium dla medalistów. Odtwarzanie Hymnu Państwowego pozostawię bez komentarza. Kto to słyszał to wie co mam na myśli. Do tego jeszcze lokalizacja czyli miasto Włocławek które nie stanowi żadnej atrakcji dla przyjezdnych, a myślę że to też należy brać pod uwagę organizując raz do roku tak poważne i prestiżowe zawody dla Seniorów.
Do domów większość grających w niedzielę wróciła w środku nocy, ponieważ zawody zakończyły się ok godz 20, a podróż nocą we mgle z widocznością na 20 metrów nie należała do przyjemnych i bezpiecznych. W związku z tym mam nadzieję, że wszyscy szczęśliwie dotarli do domów i dali radę rano jeszcze pójść do pracy.
To nie jest popularyzacja naszej dyscypliny w miejscu w którym nie ma możliwości lokalowych aby ktokolwiek z zewnątrz miał nawet z ciekawości obejrzeć zmagania zawodników.
Nie jestem malkontentem i jestem ostatnią osobą która mogłaby te wszystkie uwagi pisać aby powetować sobie porażkę i się po prostu czepiać do wszystkiego. Zdobywając Mistrzostwo Polski uważam właśnie, że mam do tego prawo, zresztą jak każdy inny uczestnik tych zawodów jak również te osoby którym nie dano było zagrać miedzy innymi z wymienionych przeze mnie powyższych powodów. Starałem się na temat spojrzeć obiektywnie i tylko z nadzieją, że więcej takich uwag nie będę pisał w przyszłości bo zostaną wyciągnięte wnioski.
Na koniec tylko napiszę, że pomylenie medali między kategoriami można potraktować jako anegdotę która rozbawiła wszystkich przed wyjazdem.
Gratuluję wszystkim uczestnikom zapału, medalistom tytułów, a wszystkim innym życzę zdrowia. Pozdrawiam i do kolejnego spotkania na torach bowlingowych.
Krzysztof Olesiński
Zdjęcia własne oraz dzięki uprzejmości Romana Ochentala i Agnieszki Huleckiej za co serdecznie dziękuję, dostępne w galerii.