Czy warto uczestniczyć
w zawodach organizowanych przez Sekcję Bowling Sportowego ? Niech każdy oceni sam. Przykładem będzie
turniej eliminacyjny do 51 Q-AMF we Wrocławiu z zeszłego tygodnia.
W czerwcu 2015
zatwierdzony został nowy Zarząd Sekcji Bowling Sportowego. Nowy tylko z nazwy.
Tak naprawdę do większość członków tego Zarządu przesiadła się ze „stołka” na
nowy „stołek” w aktualnym Zarządzie.
Według wielu zawodników
była to szansa na pozytywne zmiany. Wszak nowy Przewodniczący Zarządu Pan Dawid
Szpański to zawodnik znany ze stanowczego podejścia i własnego zdania. Słychać
było opinie zawodników, iż liczą na niego. Tak więc zaczęły się przygotowania
do nowego sezonu.
Przygotowane zostały
zasady i regulaminy, w większości przepisane z poprzednich lat ponieważ nie
było nowych pomysłów. Został ustalony kalendarz rozgrywek. Na pierwszy ogień
jak co roku zaplanowane zostały eliminacje w 51 Q-AMF. Zwycięzcy mają prawo
reprezentowania Polski w finale 2015 w USA. Na te finały jedzie oficjalnie
Reprezentacja Polski. Turniej eliminacyjny został zaplanowany we Wrocławiu.
Regulamin turnieju
pojawił się na stronach SBS w odpowiednim terminie. Jak zawodnicy się z nim
zapoznali okazało się, iż jest niepełny. Był to jak na eliminacje do
Reprezentacji Polski „pseudo regulamin”. Zabrakło w nim informacji, jakie
będzie smarowanie, kto będzie sędzią turnieju, na których torach będzie się
grało, jak będzie przebiegało losowanie torów i kiedy będzie trening oficjalny.
Czas „płynął” powoli i
nikt nic nie wiedział. Czy to przypadek ? Na kilka dni przed turniejem
ogłoszono smarowanie. Okazało się, iż jest to jedno z najnowszych smarowań
Firmy KEGEL USA. Było jednak to smarowanie przeznaczone na maszynę FLEX. Takiej
we Wrocławiu nie ma. Poinformowano więc, iż ręcznie przeprogramowano maszynę
innego typu na to smarowanie. Prawda, iż bardzo sprytne rozwiązanie ! Każdy
mógł więc „trenować” przygotowując się, tylko nie wiadomo gdzie. Kto dokonał
ręcznego przeprogramowania i ustawienia maszyny? Czy umiał to zrobić? Kto
sprawdził to czy faktycznie maszyna smaruje wg wzoru KEGEL, który został
wybrany? Okazało się, iż we Wrocławiu jest taki „cudotwórca” który to potrafi i
gwarantuje poprawność. Na gwarancji musiało się skończyć, ponieważ Zarząd nie
miał, nie umiał, nie potrafił pokazać zawodnikom dowodu sprawdzenia poprawności
smarowania. Jest to o tyle ważne, iż dużo zawodników mówiło po grze, iż na
jednych torach było więcej oleju niż na innych. A maszyna była przecież jedna.
I tak oto w pierwszym
dniu eliminacji zawodnik z Wrocławia Tomasz Janicki, pracujący na tej kręgielni
zagrał wynik nie do pobicia. Czy to przypadek ? Następnego dnia przyjechali
nowi zawodnicy. Na pytanie o trening oficjalny niechcący dowiedzieli się, iż
był w piątek po południu i niektórzy sobie trenowali.
Nie byłoby w tym nic
dziwnego, gdyby nie fakt, iż w piątek w południe była już oficjalna pierwsza
tura turnieju a po niej dopiero trening oficjalny? Jak to możliwe, iż taki
zawodnik jak Tomasz Janicki bez treningu oficjalnego zagrał tak wspaniale. Od
kiedy to trening oficjalny organizuje się w środku turnieju? Czy to on
programował maszynę i przed turniejem sprawdzał smarowanie mogąc sobie
trenować? Takiej informacji nie podano.
Jak się w sobotę
okazało, był drobny spór na torach. Co tu robić. Gdzie sędzia? No cóż, trzeba
było polegać na opinii organizatorów. Fakt na kręgielni były najważniejsze
osoby z Zarządu Sekcji. Czy mogły być sędziami? Mogły być, tylko dlaczego grali
w turnieju. Jak nazywał się sędzia tego turnieju?
I tak oto turniej udało
się zorganizować. Wygrał zawodnik z Wrocławia Pan Tomasz Janicki. Atmosfera
była rozrywkowa. Na torach obok, impreza dziecięca na finałach, strzelające
baloniki, krzyki dopingujących zawodników. Jeszcze w zeszłym roku było to zabronione.
Tak oto wielu
zawodników wyjechało z Wrocławia z niesmakiem. Padały wręcz stwierdzenia: po co
było organizować tą zabawę. Trzeba było wyznaczyć od razu zwycięzcę. Nie trzeba
było by tracić czasu na ręczne ustawianie maszyny na nie wiadomo co. Nie trzeba
by było dzwonić do znajomych i informować ich o treningu w środku turnieju i
bawić się w turniej.
Czar prysł. Na turniej
przyjechało niecałe 40 zawodników. To poniżająca ilość. Nigdy tak mało nie
było. Nie ma co się dziwić, na tak organizowane turnieje przez Sekcję Bowlingu
brak chętnych. Powody? „Kolesiostwo”, załatwianie spraw na telefon z osobami
zaufanymi. Pozostali to „masa torowa”, mają przyjeżdżać, płacić aby pule
pieniężne były jak największe. Za 6 gier we Wrocławiu trzeba było zapłacić 160
zł. To były eliminacje do Reprezentacji. Powinny być bezpłatne. Wtedy
przyjechaliby wszyscy chętni i wygrali najlepsi. Gdzie je zorganizować? Są
takie miejsca. Mają jeden minus. Tam się nie da tak manipulować. Dla 40 osób
nie jest potrzebna duża kręgielnia.
Zarząd robi wszystko
aby tak nie było ? Takie jest ogólne zdanie wielu fanów bowlingu. Zawodnicy
wyrażali swoje uwagi. Mają jedną kluczową na przyszłość.
Panowie z Zarządu ! Nie
kombinujcie, wybierzcie przed każdym turniejem 10 smarować. Niech przed
pierwszą rozgrzewką najmłodszy zawodnik wylosuje 1-smarowanie. Na tym zagrają.
To wystarczy na początek i niech wygra najlepszy wyłącznie na torach.
Przykład: Po turnieju
we Wrocławiu, większość najlepszych pojechała na Finały Zorza Cup 2015 w Namysłowie.
Co się okazało, Najlepsi z turnieju we Wrocławiu dostali tam „łupnia”. Turniej ten wygrali prawie
amatorzy. Gratulacje dla nich. Najlepsi z Wrocławia spakowali swoje kulki i nie
zaczekali na Finał !
Niech każdy oceni sam,
czy warto jeździć na turnieje PZKSBS.
Turniej we Wrocławiu
też miał swoje bardzo pozytywne strony. Największe gratulację dla zwyciężczyni
klasyfikacji kobiet Pani Magdy Flisykowskiej. Zagrała wg wielu wspaniale w tym
turnieju. Nie jest z Wrocławia. Gra w klubie w Toruniu. Rywalizacja kobiet była
sportowa. Magda była najlepsza od początku. Nikt na nią nie stawiał. To
oznacza, iż można wygrać również w sportowym stylu. Gratulujemy.
Gratulujemy również
wszystkim zawodnikom, którzy przyjechali do Wrocławia i postanowili się
zmierzyć na torach z taka organizacją. Trzeba mieć dużo siły aby uczestniczyć w
zawodach, gdzie z góry wiadomo, iż nie wszystko jest Fair Play.
Dziękujemy zawodnikom
za podzielenie się z nami swoimi spostrzeżeniami i odczuciami z Wrocławia.