Turniej zaczął się w sobotę o godzinie 9.30. Już po pierwszych grach, było widać, iż zaproponowane smarowanie z pozoru łatwe takie nie jest. Samo smarowanie nie było trudne. Jednak z każdą grą warunki na torze się zmieniały i trzeba było umieć się z każdą kolejną grą odszukać na torze. Wyniki pokazują kto potrafił to zrobić w 6 grach eliminacyjnych. Najlepiej poradził sobie Mirek Pająk, który w porannej turze zagrał 1278 punktów. W drugiej turze najlepiej zaczęła Lucyna Charęzińska. Z każdą jednak grą średnia powoli spadał i ostatecznie Pani Lucyna zajęła 3 miejsce po eliminacjach. Oto wyniki uczestniczących zawodników po eliminacjach:

Po grach eliminacyjnych Organizator podziękował zawodnikom za przyjazd na turniej. Zostały wręczone nagrody zawodnikom z poza pierwszej 6 turnieju.

Organizator oświadczył, iż w związku z przyjazdem mniejszej liczby zawodników niż turniej przewidywał, nagrody z miejsc nieobsadzonych zostaną przekazane na rzecz zawodników juniorów w kolejnym sezonie. Zostaną podane 3-4 cele i zawodnicy uczestniczący w turnieju MASTERS wybiorą jeden cel. Taka propozycja spotkała się z dużą aprobatą zawodników w rozmowach kuluarowych.

W czasie turnieju prawdziwą smaczną niespodziankę przygotowała kręgielnia. Niesamowicie gustowny catering w ocenie zawodników był prawdziwą ozdobą tych zawodów. W międzyczasie wykonane zostało ponowne smarowanie torów i rozpoczęły się pojedynki 6 najlepszych zawodników zgodnie z regulaminem. Oto wyniki poszczególnych pojedynków:

 Finaliści Turnieju MASTERS 2012 w Lesznie.

Zwycięstwo Jacka Kucińskiego to prawdziwa niespodzianka. Był pierwszy który przyjechał rano w sobotę na turniej, czekając pod drzwiami w samochodzie. Okazało się, iż wyjechał ostatni z pucharem wykonanym przez Pana Darka Borowskiego za zwycięstwo w turnieju MASTERS 2012.

Turniej zaliczyć należy do udanych. Miła atmosfera, świetny catering i prawdziwa radość z gry w grach finałowych. Wielu zawodników z dozą „marzeń” chętnie grywałoby w takich jednodniowych turniejach których brak w Polsce. Z takimi słowami wyjeżdżali.

Przykro pisać ale jak zwykle musiał znaleźć się ktoś kto psuł radość z gry innym. Tym razem sam trener reprezentacji Polski juniorów Pan Adam Błaszczak. Przyjechał porzucać sobie do rynny. W 6 grach jego wynik to „0” czyli 120 rzutów do rynny z premedytacją. Grający zawodnicy ocenili to jako postawę anty sportową, która przeszkadzała w grze innym. Jak mówili po grze w jego wykonaniu: Tylko jego stać aby zepsuć radość z gry innym a na koniec wyjść i zabrać do domu nagrodę za grę w turnieju. Może to dla niego niewiele te 500 złotych ale mogliśmy zobaczyć prawdziwe oblicze Trenera Reprezentacji Polski Juniorów. Wystarczyło pieniędzy aby pokryć koszty przyjazdu i zabawić się kosztem tych, którzy chcieli zagrać w turnieju w normalnej sportowej atmosferze. Ciekawe co na takie zachowanie trenera Polski Związek ? Był to przecież turniej w ramach Polskiego Związku wg kalendarza.