Na pierwszym miejscu w turnieju znaleźli się tylko
raz, za to w najważniejszym momencie, bo po ostatniej grze. W czwartym turnieju
cyklu Poland Bowling Tour 2016/17 w Szczecinie zwyciężyli Sebastian Jaskulski i
Krzysztof Abramowicz:
Zaskoczeni,
bo nie wiem, czy wiecie, kiedy wskoczyliście na pierwsze miejsce w
Klasyfikacji?
Krzysztof: Ja po ostatnim rzucie przeliczałem punkty i
przekonany byłem, że jesteśmy na trzecim miejscu. Zaskoczenie niesamowite.
Sebastian: Myślę, że dopiero po ostatniej grze.
No
i to jest poprawna odpowiedź. Ostatnia gra była decydująca. Jakie emocje Wam
towarzyszyły w takim ścisku punktowym całego Finału, ?
Sebastian: Generalnie byłem trochę rozczarowany swoimi
wynikami, ale wiedziałem, że z każdym tu będzie można powalczyć. Ogólnie,
zawsze jak przyjeżdżam na turnieje PBT, to chcę się zawsze załapać do czołowej
trójki i dobrze bawić w miłym towarzystwie. To, że udało się wygrać, to jest
wartość dodatkowa. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. No ale wiesz, nazwa pary
„Pozamiatacze” zobowiązuje, cha, cha.
Krzysztof: Ja raczej nie kalkulowałem. Starałem się przede
wszystkim rzucić „swoje”, nie zepsuć wyniku i humoru Sebastianowi, żeby zrobił
swoje. Jeszcze raz powtórzę, że dla mnie totalne zaskoczenie. Skończyliśmy grę
i powiedziałem Sebastianowi „jesteśmy na trzecim miejscu”. Po ogłoszeniu
drugiego miejsca był wybuch radości, bo w tym momencie wiedzieliśmy już, że to
my zwyciężyliśmy. Różnice punktowe jednak minimalne. 17 i 18 punktów przewagi
nad drugą i trzecią parą w łącznie 14 grach zaliczanych parom do Klasyfikacji,
to przecież różnica jednej otwartej lub zamkniętej ramki. Niesamowita
rywalizacja w Finale.
Smarowanie
nieco trudniejsze niż zwykle na PBT. Wasza opinia na ten temat?
Krzysztof: No nie wybaczało błędów mnie na przykład w ogóle.
Utrzymanie tej samej prędkości moim zdaniem kluczowe, bo kula za szybka nie
dochodziła do jedynki, za wolna uderzała dosłownie w siódemkę. Ja byłem
zadowolony, że smarowanie nie jest za łatwe, bo można było się sprawdzić z
kolegami z innych miast i na pewno w tej chwili daje to satysfakcję.
Sebastian: Na pewno wymagające. Przy bardzo szybkiej i mocnej
kuli odrobinę można było się pomylić, ale niewiele. Ja też uważam, że turnieje
powinny być rozgrywane na nieco trudniejszych smarowaniach. Uważam, że po początkowym
ewentualnym niepowodzeniu każdy powinien szukać dalej w turnieju swojego
bowlingu, bo za chwilę może się okazać, że na smarowaniu, na którym nic nie
gramy, będzie naprawdę wysoki wynik. Nie można się zniechęcać. Ja dlatego
jestem zdecydowanie za wymagającymi smarowaniami.
Przechodzimy
do jak zwykle ważnego w regionie tematu. Wojna stargardzko-szczecińska była
wyczuwalna?
Sebastian: No odrobinę na pewno tak. Miło jest nam przyjechać
na turniej w Szczecinie i wygrać, tego nie da się ukryć.
Krzysztof: Tego nie da się w zasadzie wyeliminować. My na stałe
rywalizujemy tu w Szczecinie lub u nas w lidze w Stargardzie i zawsze tą
rywalizację czuć. Z wynikami bywa różnie. 50 na 50. Raz my jesteśmy lepsi, raz
koledzy ze Szczecina, decyduje dyspozycja dnia i smarowanie.
Sebastian Jaskulski i Krzysztof Abramowicz zwycięscy Poland Bowling Tour 2016/17 w Szczecinie: 1-3 maja 2017.