Turniej PBT nie po raz pierwszy w obecnym sezonie
odkrył bowlingowe talenty. W dziewiątym turnieju cyklu Poland Bowling Tour 2019
w Pile najlepsi okazali się Artur Malicki i Klaudiusz Aniserowicz:
Artur
pamiętasz swój ostatni wywiad po turnieju PBT?
Artur:
No trochę czasu od maja 2018 w Szczecinie już minęło. Wygrałem wtedy z Tomkiem
Kolmanem. Był to wtedy nasz dopiero drugi turniej w życiu poza Piłą.
Zaskoczenie było na pewno dużo większe wtedy niż teraz. Nie ma co mówić, swoje
tory, to swoje tory. Chociaż muszę przyznać, że po pierwszej finałowej grze
zwątpiłem, czy uda nam się utrzymać na prowadzeniu. Obaj z Klaudiuszem
wyliczyliśmy jednak, że nasi najwięksi konkurenci przejdą na nasze „powiedzmy” nie
najbardziej ulubione tory w Pile pod koniec finału. Już druga gra nas trochę
podbudowała, ale Mirek Bukała i Kacper Grzegorczyk i tak byli w tej grze lepsi
od nas. Emocje z tej gry trudne do opowiedzenia, bo graliśmy na tej samej parze
torów, a Mirek i Kacper ograli nas tylko o 2 punkty. Najlepsze jednak
zostawiliśmy na koniec. Ostatnia gra koncert. Gra na tej samej parze torów obok
Mirka i Stefana Pająka, to zawsze dodatkowa mobilizacja.
Klaudiusz
drugi turniej PBT w życiu i zwycięstwo. Pierwsze w ogólnopolskim turnieju?
Jarek: Tak,
jak najbardziej pierwsze. Poza Piłą debiutowałem dopiero w tym roku w turnieju
PBT w Poznaniu. Wówczas udało się też awansować z Arturem do finału, ale
dzisiaj jest dla mnie prawdziwe bowlingowe święto. Bardzo się cieszę, że krótko
przed moimi 18. urodzinami zrobiłem sobie taki fajny prezent. Do tej pory
grałem raczej wyłącznie rekreacyjnie w Pile, głównie dlatego, że w kręgielni
pracuje moja mama. Pamiętam, jak chodziłem jeszcze do podstawówki, zobaczyłem
kiedyś pierwszy raz pana Mirka Pająka. Jego gra bardzo mi zaimponowała.
Złapałem houseball’a i chciałem podkręcać, jak pan Mirek. To były moje
początki, a później pierwszą kulę mama odkupiła od Pani Lucyny Charęzińskiej. A
dziś chciałbym bardzo podziękować Pani Bożence Pająk, która sprezentowała mi
szczęśliwą, zwycięską w tym turnieju kulę.
No
ale z grania rekreacyjnego jeszcze trochę zostało można powiedzieć, bo
zauważyłem wciąż są w użyciu buty z kręgielni…
Artur:
Tu się wtrącę. To akurat mój poprzedni kompan od grania, czyli Tomek Kolman i
Klaudiusz mają wspólnego cha, cha… Pamiętam, jak na pierwszy turniej Tomek do
Kalisza w ubiegłym roku pojechał z kulą i butami w uwaga (!) reklamówce cha,
cha, cha... Jak ją wyjął z bagażnika w samochodzie, to nie mogłem uwierzyć..
Klaudiusz: No cóż… Do tej pory, oprócz wspomnianego Poznania,
nie było jeszcze okazji do poważnego bowlingu. Ponieważ, jak większość
początkujących w Pile jestem typowym samoukiem zawsze do tej pory brałem w
kręgielni buty z recepcji i jakoś nawet do tej pory nie zastanawiałem się, czy
są mi potrzebne inne bardziej profesjonalne buty.
No
to wracając do Artura, to wyglądasz na typowego lokalnego „Ojca Chrzestnego” w
tym przypadku oczywiście pilskiego bowlingu. Jakieś inne talenty też byś
znalazł w Pile?
Artur.: Noooo, jak się tak dobrze zastanowię, to jeszcze
parę ładnych kwiatków tu na miejscu mamy. No chociażby daleko nie szukać,
przecież drugi był Kacper Grzegorczyk, kolejny skuteczny gracz w butach z
kręgielni cha, cha, cha… Tak ciekawostka odnośnie Kacpra, to może nie wszyscy
się orientują, że Kacper był żużlowcem Polonii Piła. Z tego, co wiem, to
zrezygnował z uprawiania żużla ze względu na koszty i drogi sprzęt. Talenty… To
myślę, że zdecydowanie też ci którzy tu grali w turnieju, czyli Norbert Łoboda,
Adrian Kolman i Kacper Marchlewski. To też jest świetny materiał na zawodników.
Klaudiusz
jeszcze o wrażeniach z takich turniejów w porównaniu do grania w lokalnej
lidze? Dla Ciebie, jako początkującego gracza?
Klaudiusz: Na pewno w Poznaniu stres był solidny, nieporównywalnie
większy, niż tutaj u nas. Pierwszy raz poza Piłą, nowa kręgielnia, pierwszy raz
rywalizacja z innymi zawodnikami, nie da się porównać, do tego, co przeżywałem
wcześniej na bowlingu w naszej lidze. W tym turnieju górowało hasło „gramy u
siebie”. Swój obiekt jednak robi robotę. Nerwy jeszcze w obecności swoich
kolegów na dobrze znanych torach były minimalne.
Artur
na koniec chyba musisz przyznać, że był to dla Ciebie wyjątkowy turniej..?
Artur: Tak
to prawda. Lata grania w Pile, ale to właśnie podczas tego turnieju PBT w
poniedziałkowych eliminacjach udało mi się pobić moje dwie życiówki na sumie z
trzech i czterech gier. To była piękna seria 247, 268, 242 i 225. Na koniec
jeszcze chciałbym podziękować w innym temacie. Mianowice wszystkim, którzy
przyjechali do nas z daleka do Piły na ten turniej. Fajnie było z nimi
rywalizować. Zapraszamy przy każdej kolejnej okazji.
Artur Malicki i Klaudiusz Aniserowicz wygrali Poland Bowling Tour #9 2019 w Pile.