Już lista
startowa zapowiadała, że to będzie ciekawy duet. Nowicjusz, który w Columbia
Open 2013 był już w finale grupy B oraz stary wyjadacz powracający po wielu
miesiącach do oficjalnych ogólnopolskich zawodów. Marek Rybicki i Michał
Świtalski, czyli DRUŻYNA ROMANA najlepsza drugiego dnia Ebonite Tour #6 Toruń.
Michał coś
mi się wydaje, że przez rok nigdzie nie można było Cię znaleźć na torach...
Tak naprawdę
to były dobre dwa lata. Cały czas jednak miałem kontakt z bowlingiem w moim
rodzinnym Poznaniu, gdzie bawiłem się z grupą starych znajomych w kręgielni
Fantasy Park. W tym roku za namową mojego młodszego stażem kolegi Marka
wybrałem się najpierw do Wrocławia na IWO, a teraz do Torunia na Ebonite Tour.
Marek, Ty z
kolei jesteś nową postacią w polskim bowlingu...
Tak zgadza
się, gram dopiero od 4 miesięcy. Wszystko zaczęło się od spotkania w poznańskim
Fantasy Parku z Michalem Świtalskim, który wciągnął mnie w bowling. Niedługo
później kupiłem używaną kulę strikową od znajomego w Poznaniu. Żeby łyknąć
trochę technicznej gry, poprosiłem później o pomoc pana Romana Żarnę, który
przeprowadził ze mną kilka bardzo pożytecznych treningów.
Michał
zgaduję, że stąd nazwa pary w turnieju..
Dokładnie
tak, chcieliśmy uhonorować w ten sposób naszego wieloletniego przyjaciela Pana
Romana Żarnę, który zawsze bezinteresowanie wspiera naszą bowlingową pasję.
Marek,
dlaczego wybrałeś technikę oburęczną?
Technika
wymuszona została przez kontuzję. W ubiegłym roku miałem poważną kontuzję
prawej ręki i żeby skutecznie grać złapałem kulę oburącz. Tak mi już zostało.
Jak
oceniacie smarowanie?
(Michał)
Spodziewaliśmy się troszkę łatwiejszego smarowania, natomiast dzięki naszemu
poznańskiemu koledze Robertowi Domagale, nauczyliśmy się tajnego stylu
"Pasikonika". To dzięki niemu byliśmy w stanie dopasować się do
panujących warunków.
Marek, mów
co to za tajmeniczy Pasikonik...
Nie mogę, bo
tajemniczy Pasikonik przestanie być tajemniczy, ha, ha...
Na zdjęciu
od lewej Marek Rybicki i Michał Świtalski