Wygrało doświadczenie. W stawce
26 par trudno było znaleźć bardziej doświadczony duet niż „Pilanie”. Para
Mirosław Pająk – Witold Pankau okazała się najlepsza w turnieju Ebonite Tour #4
w pilskiej kręgielni Bowling Rodło.
Dogonienie „Drużyny Romana”
wydawało się trudnym zadaniem, ale daliście radę. Po sobotniej ostatniej
eliminacji robiliście jakieś taktyczne założenia, co do Finału?
- MIREK: Analizy wyników nie zrobiliśmy zupełnie
żadnej. Jeśli mam być szczery, to nawet nie spojrzałem w Klasyfikację Generalną,
żeby zobaczyć, ile mamy straty do chłopaków z Poznania. Bardziej zależało mi na
tym, żeby wskoczyć do czwórki w Klasyfikacji Indywidualnej i wyrzucić z niej
Jacka Kucińskiego, ha, ha...
- WITEK: Nie zastanawialiśmy się w ogóle, czy
dogonimy liderów, czy nie. Przez cały turniej głównym założeniem była dobra
zabawa i to wszystko. Z doświadczenia, raczej nie tylko mojego, możemy sobie
powiedzieć, że takie podejście w bowlingu zwykle przynosi najlepsze efekty.
Co waszym zdaniem było kluczem
do sukcesu w tym turnieju?
- MIREK: Ja postawiłbym na super atmosferę w
teamie. Luz i dobra zabawa, a przy okazji wymiana spostrzeżeń o tym, jak
zachowywało się smarowanie. My w Pile wiemy, że może ono trochę się inaczej
zachowywać na różnych torach.
- WITEK: Zdecydowanie doświadczenie gospodarzy i
obycie na naszych torach było kluczowe. Podpisuję się pod tym, co powiedział
Mirek, ale tak bywa raczej wszędzie, gdzie tory smarowane są przez maszyny
padowe.
Formuła par z ograniczeniem
średniej to raczej nowość w pilskim środowisku bowlingowym. Jak przyjęliście
informację o takiej formule turnieju?
- MIREK: No ja akurat miałem problem ze
znalezieniem zawodnika, który pasowałby do mojej średniej. Przy okazji można
było się przekonać, ilu mamy zawodników i których dokładnie, którzy występują w
zawodach PZK SBS. Generalnie jednak oceniam taką formułę, jako trafny pomysł,
który nie pozwala na starcie na zbudowanie pary faworytów.
- WITEK: Według mnie formuła turnieju była bardzo
zachęcająca do gry. Mnie jako zawodnika z niską średnią spotkała wyjątkowa
przyjemność przyjęcia niezliczonej ilości ofert do gry. Jeszcze nigdy nie
czułem się w pilskim bowlingu tak bardzo potrzebny, jak przed tym turniejem,
ha, ha...
Mirek Pająk i Witek Pankau