Za sobą mają już niemal trzy sezony występów w cyklach
Poland Bowling Tour, a wcześniej w Ebonite Tour. Pierwszy raz jednak okazali
się w turnieju najlepsi. W PBT #5 Rybnik triumfowali Krzysztof Niedziela i
Bartłomiej Cywiński.
Panowie,
co tym razem poszło na tak, czego wcześniej brakowało?
Krzysztof:
Na pewno było trochę więcej szczęścia. Jednak uczciwie trzeba powiedzieć, że
warunki na torze bardzo nam odpowiadały. Jeśli chodzi o mnie były bliskie
ideału.
Bartek:
Podczas eliminacji udało nam się bardzo szybko idealnie dobrać kule do warunków
torowych. Na Finał przyjechaliśmy z Wrocławia już ze zdecydowanie większym
luzem i pewnością świetnie pracujących na tym smarowaniu kul, a to jak wiadomo,
każdemu zawodnikowi daje olbrzymi komfort w grze. Zauważyłem też, że Krzysiek
jest dużo bardziej wyluzowany niż zwykle. Myślę, że był to efekt naszego
czwartego miejsca po eliminacjach. Ostatnio to my byliśmy na czele Klasyfikacji
Generalnej lub na drugim miejscu. Atak z czwartego miejsca bardzo nam odpowiadał
w podejściu psychicznym do Finału.
Zagraliście
w Finale na bardzo wysokim poziomie. Bardzo często można było przypuszczać, że
któryś z Was zaatakuje 300-tkę..
Krzysztof:
Ja najbliżej byłem w drugim składzie eliminacyjnym, kiedy zaliczyłem 7 strików z rzędu, ale Bartek był dziś lepszy.
Bartek:
No tak. Po 6, czy 7 strikach przychodzi myśl, że możesz rzucić „Perfecta”. Mnie
dziś taka myśl zaświtała w pierwszej grze. Zakończyłem na 265 punktach.
Panowie
to kolejne pytanie o nazwę Waszej Pary. „Patałachy” raczej nie przystają
zwycięzcom turnieju...
Bartek:
Musimy sobie przypomnieć, kiedy jeszcze rok temu braliśmy udział w cyklu
Ebonite Tour, zdarzało nam się zajmować w eliminacjach miejsce tuż za finałową
stawką. Pewnego razu uznaliśmy w takiej sytuacji, że nazwa „Patałachy” będzie
do nas pasować.
Krzysztof:
No tak faktycznie było, jak Bartek już powiedział. „Patałachy” to efekt
turniejów, w których niewiele brakowało, aby awansować do Finału. Ale nie
zniechęcaliśmy się. Po wielu turniejach z cyklu Ebonite Tour i Poland Bowling
Tour mamy na pewno dużo bogatsze doświadczenie. Osobiście muszę przyznać, że
początkowo miałem problemy nawet z ustawieniem się na torach w innych
kręgielniach. Teraz jest zupełnie inaczej. Obycie w rywalizacji z innymi
zawodnikami na wielu kręgielniach daje doświadczenie trudne do oszacowania, ale
na pewno bardzo duże. Grając tylko na jednej kręgielni nie ma szans tego
realnie ocenić.
Bartek
jesteś nowym liderem Klasyfikacji Generalnej PBT 2014/15, a jeszcze nie dawno,
bo latem ubiegłego roku właśnie na torach kręgielni odniosłeś ciężką kontuzję
kolana. Wtedy wydawało się, że możesz szybko nie wrócić do bowlingu..
Bartek:
To był punkt zwrotny w moim życiu. Zmieniłem styl życia na zdecydowanie
bardziej zdrowy. Pływam, biegam i jakoś muszę przyznać, że również dzięki temu
mam dużo większą radość z gry w bowling. Zmieniło się też moje podejście
psychiczne do bowlingu. Szczerze musiałbym to określić jako zmiana ze
sportowego zacięcia na rekreacyjną przyjemność. Poza tym mając 40 kg. mniej,
dużo sprawniej rzuca się kulę na torze ha, ha..
Krzysztof
u Ciebie z kolei jest taka sytuacja, że nazwisko Niedziela w polskim środowisku
bowlingowym może się coraz częściej kojarzyć z synem Michałem.
Krzysztof:
No tak. Bowling to nasza rodzinna dyscyplina sportu. A wszystko zaczęło się 4
lata temu od kupienia konsoli WII na prezent gwiazdkowy. Od gry komputerowej w
domu nasze zainteresowanie bowlingiem przeniosło nas już bezpośrednio na
kręgielnie i tak już zostało do dziś. Na pewno w domu jest rywalizacja z
„Juniorem”, o to kto jest lepszy. Muszę przyznać, że coraz ciężej przychodzi mi
wygrywanie.
Krzysztof Niedziela i Bartek Cywiński - zwycięzcy PBT #5 w Rybniku