Już w eliminacjach byli sensacją turnieju. W Finale
nie przestraszyli się roli Kopciuszków i pewnie pokonali faworytów. Zwycięzcami
turnieju PBT #7 Suwałki zostali Wojciech Wędrychowski i Janusz Andruczyk:
Panowie, czy Wy jesteście tak samo zaskoczeni, jak inni zawodnicy i kibice
zgromadzeni na kręgielni?
Wojciech: Tak i to bardzo. Miała to być zabawa i była, jednak z
super efektem, którego się nie spodziewaliśmy. Zasada bonusów dla teoretycznie
słabszych zawodników dała nam szansę rywalizacji z naszymi suwalskimi liderami
i nie tylko. Zabawę w turnieju zaplanowaliśmy sobie na naszej lidze miejskiej,
kiedy o turnieju powiedział nam prezes Suwalskiego Stowarzyszenia Bowlingowego
Darek Chalecki. Teraz możemy powiedzieć, że faktycznie zabawa nam wyszła przednia
i tak jak już powiedziałem jesteśmy szczęśliwi i zaskoczeni wygraną
Janusz: Pewnie, że jesteśmy zaskoczeni, bo co tu dużo mówić, na
co dzień w Suwalskiej Lidze Bowlingowej jesteśmy raczej graczami średniej
klasy. W Lidze występuje około 80 zawodników, to my łapiemy się gdzieś w
trzeciej dziesiątce, ha, ha.. Nie mamy takiego doświadczenia, jak inni nasi
rywale w tym turnieju, bo gramy tylko w Suwałkach. Nie byliśmy poza tym na
żadnych innych oficjalnych zawodach.
Przed Waszą pierwszą i jedyną eliminacją bardzo staraliście się poprawić
swój sprzęt, czy to miało duży wpływ na Wasze wyniki?
Wojciech: Oj tak, faktycznie. Myślałem już od dłuższego czasu,
żeby w mojej kuli pojawiły się wreszcie nowe inserty. Po ich wymianie
zauważyłem, że mam dużo lepszą kontrolę wyrzutu i panowania nad kulą, więc
precyzja rzutu też od razu była lepsza. Przez moje stare inserty musiałem
trochę więcej siły wkładać w sam rzut, nowe po prostu dały zdecydowanie większy
komfort.
Janusz: Skorzystałem z możliwości szybkiej renowacji powłoki i
przyznaję, że krótko po tym w mojej pierwszej eliminacji, którą nie zagrałem
jeszcze w parze z Wojtkiem, nie wiedziałem trochę, jak mam nią grać. Nagle dla
mnie, czyli gracza nie najbardziej doświadczonego w Suwałkach, pojawiło się nowe
turniejowe smarowanie, kula, którą znałem zmieniła się znacznie i w efekcie
pierwsza moja eliminacja w zasadzie w ogóle mi nie wyszła. Przed grą z Wojtkiem
wzięliśmy jednak wspólny trening i Wojtek poznał grę z nowymi insertami, a ja
znalazłem linię do gry z moją odnowioną kulą.
Inna sprawa, że sprzęt sprzętem, jednak Wasze podejście i gra podczas Finału
wyglądała na całkiem dojrzałą sportowo..
Wojciech: Teoretycznie znamy zasady gry. Gramy od 4 lat tylko
rozrywkowo w naszej suwalskiej lidze. Czasem udaje nam się w niej zdobyć fajny
wynik, mój rekord to 265 punktów. Po takiej grze łapiemy jednak gry na poziomie
np. 115 punktów. Dlatego też, czy to jest Finał tego turnieju, czy zakład „o
złotówkę”, to i tak zawsze traktujemy to, jako zabawę i wydaje mi się, że to
był klucz do zwycięstwa.
Janusz: Ja myślę, że byłem trochę jednak bardziej spięty, niż
Wojtek, bo za plecami po raz pierwszy w tym turnieju stała moja żona ha, ha...
Może przez to też nie wyszły mi moje dwie początkowe gry w Finale, chyba za
bardzo chciałem. Po tym jednak, jak zauważyliśmy, że innym parom też wdają się
emocje do gry, nam odwrotnie zeszło ciśnienie i na koniec było już lepiej.
W którym momencie Finału zrozumieliście, że będziecie niespodzianką zawodów?
Wojciech: Po eliminacjach już zaskoczył nas wynik z bonusem i
dało to szansę myślenia o przyzwoitym wyniku w Finale, choć na wygraną nie
liczyliśmy. W trzeciej grze już z uśmiechem na ustach spoglądaliśmy na inne
wyniki i z niedowierzaniem liczyliśmy na szansę drugiego lub trzeciego miejsca.
Janusz: Cały czas koledzy z Suwałk informowali nas, że nasza
sytuacja z gry na grę jest coraz lepsza, aż w końcu przed czwartą grą
praktycznie byliśmy już pewni wygranej.
Mówicie o tym, że gracie tutaj już kilka lat, jak widzicie rozwój tej
dyscypliny sportu w Suwałkach?
Wojciech: Gramy od początku istnienia kręgielni. Najpierw
graliśmy sobie dla zabawy sami, a po jakimś czasie powstała miejska Liga
Bowlingowa. Ja od razu namówiłem kolegów z pracy do stworzenia drużyny i wystąpienia
w tej lidze. W pierwszej edycji zajęliśmy trzecie miejsce. Wówczas praktycznie
nikt nie grał techniką rotacyjną. Teraz nasz klub ma już wielu licencjonowanych
zawodników i w lidze mecze wygrywa się bardzo ciężko. Najważniejsze, że w lidze
co roku pojawiają się nowe drużyny, np. w obecnej edycji cztery nowe drużyny,
co nam wszystkim sprawia frajdę poznawania nowych ludzi i okazję do innej
rywalizacji.
Janusz: Moim zdaniem bowling cały czas powoli, ale systematycznie
idzie w Suwałkach do góry, rozwija się. Nasza drużyna właśnie awansowała w
Drużynowych Mistrzostwach Polski do I Ligi. W II Lidze koledzy grali przez trzy
sezony, więc chociażby ten wynik świadczy o rozwoju bowlingu w Suwałkach. Poza
tym coraz więcej młodzieży widać w kręgielni. Bardzo często szkoły przychodzą
na zajęcia WF do kręgielni, a urodziny w takim miejscu, to w Suwałkach już
niemal tradycja.
Zwycięzcy turnieju PBT #7 Suwałki Wojciech Wędrychowski i Janusz Andruczyk 23-25 marca 2015.