Co się odwlecze, to nie ucieczce. Ostatnio w
Koszalinie aby awansować do Finału zabrakło im jednego punktu. Na własnych
torach nie mieli już sobie równych. W turnieju Poland Bowling Tour #9 Szczecin
zwyciężyli Tomasz i Marcin Baszuro:
Panowie,
prowadziliście od pierwszej eliminacji. Tradycyjne pytanie na początek, jakie
wrażenia na gorąco po ostatniej grze Finału?
Marcin: Jeśli o mnie chodzi, to muszę
przyznać, że bardzo fajnie się bawiłem od początku tego turnieju. Na pewno
pomogło w tym smarowanie (2009 BPAC – dop. aut.), które mi bardzo odpowiadało.
Pierwsza eliminacja w środę wypadła nam bardzo dobrze. Byliśmy nawet nieco
zaskoczeni, tak świetnie przygotowanymi warunkami torowymi. Muszę przyznać, że
z ojcem zagraliśmy na takiej pozytywnej euforii, która zwykle przynajmniej na
starcie towarzyszy zawodnikom na wszystkich turniejach. Druga eliminacja poszła
nam gorzej, ale po całym dniu pracy i po tym, jak opadły emocje pierwszych
gier, byliśmy już chyba zbyt zmęczeni. Teraz jednak jest tylko radość i duża
satysfakcja. Dla mnie tym bardziej, że oprócz czołowych pozycji w turniejach
zakładowych, tj. Mistrzostw Polski Zakładów Wodociągów i Kanalizacji, to moje
pierwsze zwycięstwo w oficjalnym ogólnopolskim turnieju.
Tomasz:
Oprócz też wielkiej satysfakcji i radości ze zwycięstwa, kolejne odczucie to
wrażenie, że uczestniczyliśmy w turnieju bowlingowym, który powiedziałbym
„poszedł w Polskę”. Bardzo fajnie zorganizowany i w ciekawej formule turniej.
Co do naszej gry, to muszę dodać, że pierwsza eliminacja faktycznie wyszła nam
bardzo dobrze, a w drugiej po dwóch partiach czuliśmy, że nie uda nam się
poprawić już wyniku i zaczęły się tzw. eksperymenty i treningowe podejście.
Oczywiście też bardzo się cieszę ze zwycięstwa. Podobnie, jak Marcin udawało
się do tej pory wygrywać tylko ogólnopolskie turnieje zakładowe wodociągów.
Mogę się pochwalić, że jestem aktualnym Indywidualnym Mistrzem Polski
pracowników Zakładów Wodociągów i Kanalizacji.
Ani
przez chwilę nie było obawy, że rywale mogą was minąć?
Marcin:
Dla mnie w ogóle jest to wielkie zaskoczenie, że udało nam się wygrać.
Przyznam, że nawet nie chciałem sprawdzać dokładnie, tzn. wyliczać ile punktów
przewagi mamy po eliminacjach nad drugą parą, żeby nie robić sobie
niepotrzebnej presji.
Tomek:
Ja za to przyznam, że spodziewałem się większego zagrożenia ze strony naszych
kolegów ze Stargardu Szczecińskiego tzn. Sebastiana Jaskulskiego i Zenka
Skrzypczaka. Ta para weszła z piątkowej eliminacji „ostatniej szansy” i
wydawało mi się, że będą na fali. Ich przed Finałem obawiałem się najbardziej,
tymczasem okazało się, że zagrożenie największe było ze strony Asi Merklejn i
Karola Łepkowskiego. Karola znam z Ligi w Stargardzie Szczecińskiej, ale
przyznam nie wiedziałem, jak gra dokładnie. W trakcie Finału tylko pobieżnie
śledziłem wyniki. Staram się zawsze nie liczyć punktów, bo to rozprasza i
niszczy grę. Może będę nie skromny, ale stawiałem mocno na nasze zwycięstwo,
ponieważ to nasza kręgielnia i tu na pewno czujemy się mocni.
Szczecin
to dosyć egzotyczne miejsce dla wielu polskich zawodników, a tu okazuje się, że
jest bardzo dobra kręgielnia i całkiem spora rzesza zawodników. Nie spotykacie
się poza Szczecinem o pytania, jak to tu u was jest?
Marcin:
Kontakt z zawodnikami spoza Szczecina jest niewielki, bo jeśli my nigdzie nie
jedziemy, to do nas przyjeżdżają w zasadzie tylko koledzy ze Stargardu
Szczecińskiego. Jest pomysł, żeby zarejestrować wreszcie klub, ale musimy
znaleźć grupę chętnych osób, które mogłyby chociaż kilka razy w roku
reprezentować ten klub w np. Drużynowych Mistrzostwach Polski. Wspólnie z ojcem
pracujemy na zmiany i nawet nam jest ciężko. Za innych nawet nie odważę się nic
powiedzieć.
-
Tomek: Dosyć często bywam na turniejach w Bydgoszczy i Ostródzie
i oczywiście pojawiają się takie pytania, ale nie mieliśmy okazji do tej pory
gościć zawodników z krajowej czołówki, ponieważ ten turniej był tak naprawdę u
nas pierwszym turniejem o charakterze ogólnopolskim. To fajnie, że przyjechała
do nas Asia Merklejn, bo na pewno podniosła nam charakter i poziom turnieju. Mam
nadzieję, że kilku zawodników z czołówki dojedzie do nas w lipcu na otwarte
Indywidualne Mistrzostwa Szczecina.
Jakbyście
mieli zareklamować innym zawodnikom w Polsce przyjazd na te zawody do
Szczecina, to jakby to wyglądało?
Marcin:
Organizatorzy i pracownicy kręgielni na pewno przyłożą się do tego, żeby
wszyscy byli zadowoleni z organizacji i warunków gry.
Tomek:
Ja bym powiedział – przyjeżdżajcie do Szczecina, bo mamy fajną kręgielnię i
dobrą maszynę smarującą tory.
Na
koniec jeszcze pytanie o nazwę Waszej pary. Dlaczego Szuwarki?
Tomek:
To raczej mnie bardziej dotyczy to pytanie. Śmieję się, że cała bowlingowa
Polska wie, że mnie striki spadają często w wyjątkowy sposób. Bywa, ze kręgle
chwieją się w prawo i lewo, jak szuwary, a potem często przewracają się, krótko
przed zejściem maszyny.
Tomasz i Marcin Baszuro - zwycięzcy Poland Bowling Tour #9 Szczecin 22 maja 2015 roku