Prowadzili od pierwszego dnia turnieju.
Reprezentanci stolicy Dominik Stępniewski i Marcin Zajkowski najlepsi w
ostatnim turnieju cyklu Poland Bowling Tour 2014/15 w Radomiu:
Panowie
sytuacja z poprzedniego turnieju w Szczecinie się powtórzyła, zwycięzcy
prowadzili praktycznie od początku turnieju. W waszym przypadku można jednak
powiedzieć o nagłym przebudzeniu w połowie drugiej eliminacji. Co się wtedy
wydarzyło?
Marcin: No tak zgadza się. Mogę
powiedzieć, że z góry mieliśmy zaplanowane granie w minimum dwóch składach
eliminacyjnych. Dlatego też pierwszy był poświęcony na przetarcie, poznanie
smarowania i orzeźwienie po podróży i tortilli z bekonem, która ciążyła przez
całe dwie gry. Od trzeciej gry doszliśmy do wniosku z Dominikiem, że należy
grać bardziej odchodzącą kulę , która powinna atakować spod rynny pod dosyć
dużym kątem. Płaskie granie w środku toru nie było tak skuteczne. Te zmiany
dały nam wreszcie pozytywne efekty i frajdę z grania. Była to nasza druga
eliminacja, którą zaczęliśmy z pełnym skupieniem, jednak po pierwszych dwóch
partiach na poziomie 160, 170 punktów nie było nam do śmiechu.
Dominik: Mnie akurat na samym początku grało się
rewelacyjnie, ponieważ rozpocząłem od poziomu 246 pkt. i sześciu strików z rzędu.
Jednak już druga gra sprowadziła mnie na ziemię. Ogólnie pierwszy skład
eliminacyjny zagrałem na swoim przyzwoitym poziomie, ale wiadomo był to turniej
par, więc wynik łączny zupełnie nam nie odpowiadał. Drugi skład też – jak już
Marcin wspominał – rozpoczął się dla nas mocno średnio. Zaczęliśmy się wtedy
nawet poważnie zastanawiać nad pozostaniem w Radomiu i zagraniem jeszcze jednej
eliminacji, której wcześniej nie mieliśmy w planie. Po tej grze powiedzieliśmy
sobie z Marcinem, ze powinniśmy zagrać z dwóch kolejnych gier sumę 900 punktów.
W efekcie wyszło niewiele mniej. Jednak trzeba przyznać, że akurat doszliśmy do
odpowiednich wniosków z Marcinem. On zmienił więcej, ja przesunąłem się tylko
trochę do wewnątrz toru i zacząłem grać bardziej pod rynnę. Gra stała się
zdecydowanie skuteczniejsza. Chociaż pierwsze 3 ramki trzeciej gry to z mojej
strony trzy z rzędu siódemki, dopiero potem przyszła seria siedmiu strików.
Macie
już na koncie zwycięstwo w oficjalnym ogólnopolskim turnieju?
Marcin: Nie nie mam. Oprócz zwycięstw w lokalnych ligowych turniejach,
można powiedzieć, że największym moim bowlingowym sukcesem jest 44. miejsce w
Czech Open w Ołomuńcu w 2010 roku.
Dominik: Również nie wygrałem żadnego ogólnopolskiego
turnieju. A moje największe osiągniecie bowlingowe miało miejsce już 12 lat
temu w Rydze. W 2003 roku w Zelta Cup, w turnieju, w którym zagrała setka
zawodników z krajów bałtyckich i Skandynawii, zająłem 7. miejsce.
Panowie,
co się dzieje z bowlingiem w stolicy?
Marcin:
Niestety nie ma kręgielni w Warszawie, w której można grać w bowling sportowy.
Do nie dawna, czyli do lutego działała Warszawska Amatorska Liga Bowlingowa w
kręgielni Hulakula. Jednak właściciel musiał zdemontować tory w lokalu
należącym do uniwersyteckiej biblioteki. Całe środowisko, czyli około 40
zawodników, którzy tam przychodzili na regularne granie zostało praktycznie na
lodzie.
Dominik:
Tak, faktycznie to się niestety zgadza. Mamy jednak nadzieję, ze właściciel
Hulakuli już niebawem powróci ze swoimi torami w Warszawie, jednak w zupełnie
innej lokalizacji. Nieoficjalnie wiemy, że ma to nastąpić w październiku lub
listopadzie. Jak na razie radzimy sobie grą w płockiej lidze bowlingowej.
Panują tam naprawdę bardzo dobre warunki do gry i przyjacielska atmosfera
między zawodnikami.
Jakie
plany na przyszły sezon?
Marcin: Ja jestem reprezentantem klubu WB Bowl Ożarów.
Myślę, że będę się dalej angażował w podobnym stopniu, co do tej pory. Krótko
mówiąc, gram przede wszystkim w lokalnych ligach i regionalnych turniejach
komercyjnych. Po prostu obowiązki zawodowe nie pozwalają mi na większe
zaangażowanie i grę w turniejach mistrzowskich organizowanych przez Polski Związek
Kręglarski Sekcję Bowlingu Sportowego.
Dominik:
Ja reprezentuje klub WKB Warszawa. Chciałbym zacząć przyszły sezon od
eliminacji Pucharu Świata AMF, poprawić swoje miejsce w Indywidualnych
Mistrzostwach Polski i nie ukrywam, że nadal miałbym ochotę uczestniczyć w
wielu innych turniejach regionalnych, podobnych do np. Poland Bowling Tour.
Mogę powiedzieć, ze od roku postanowiłem mocniej wrócić do bowlingu sportowego
po równo 10 latach przerwy. Długi czas ważniejsze były sprawy zawodowe i
rodzinne.
Na
zakończenie sezonu Panowie, jakie są Wasze najmilsze bowlingowe wspomnienia
minionego sezonu?
Marcin:
Są one związane z cyklem Poland Bowling Tour. W styczniu w Siedlcach podczas
turnieju tego cyklu rzuciłem swój pierwszy Perfect Game, no i oczywiście zwycięstwo
tutaj w Radomiu.
Dominik: Również na pewno zwycięstwo w tym turnieju w
Radomiu i 27. miejsce w Finale Indywidualnych Mistrzostw Polski w Płocku.
Marcin Zajkowski i Dominik Stępniewski - zwycięzcy PBT Radom 11 czerwca 2015 roku.