Do Finału weszli jako ostatnia, szósta para z
eliminacji. W Finale jednak zdeklasowali przeciwników. W ostatnim turnieju
cyklu Poland Bowling Tour 2015/16 w Radomiu zwyciężyli siedlczanie Daniel
Głuchowski i Arkadiusz Dłużniewski:
Przyznaję,
że jeszcze jestem wciąż pod wrażeniem. Panowie, czy coś jedliście specjalnego
po drodze z Siedlec do Radomia?
Daniel: Cha, cha. Już odpowiadam. Zanim wyruszyliśmy było tylko małe śniadanko, a po drodze do Radomia tylko tzw. dieta płynna.
Arek: W moim przypadku nie mogłem sobie pozwolić na dietę płynną, ponieważ musielibyśmy przenocować w Radomiu. Na pół godziny przed wyjazdem był tylko lekki obiad.
Teraz
już bardziej na serio. Skąd taka odmiana? W poniedziałek byliście bardzo
niezadowoleni ze swojej gry, a w Finale zwyczajnie zdeklasowaliście stawkę?
Daniel: Ja muszę powiedzieć, że mnie w poniedziałek grało się dobrze. Nie mogłem przecież być niezadowolony z wyniku powyżej średniej 200 punktów. No, ale jednak dziś faktycznie było jeszcze lepiej, pobiłem swoją życiówkę. W pojedynku z kolegami z Radomia Krzyśkiem Majerczykiem i Jankiem Jacobsenem pobiłem swój życiowy rekord z jednej gry o jeden punkt. Jestem bardzo szczęśliwy z wyniku 279 punktów, tym bardziej, że stało się to podczas turnieju na obcej dla mnie i Arka kręgielni.
Arek: Może zacznę od tego, że na turnieju w Radomiu miało mnie w ogóle nie być. Niestety miałem kłopoty osobiste, jednak ze względu na przyjaźń z Danielem stanąłem na głowie, żeby tu przyjechać. Nie chciałbym się tu zagłębiać w szczegóły, ale w poniedzialek byłem myślami gdzieś indziej, a dziś mogłem skupić się już tylko na grze.
Przez
cały Finał byliście asekurowani i wspierani przez Huberta Żłobeckiego i kuzyna
Arka, czyli „menagera” Patryka Ulickiego. Trudno oprzeć się wrażeniu, że była
to bardzo owocna pomoc. Co Wy na to?
Daniel: No tak, każda pomoc się przydaje. Chłopacy żyli z nami grą tak bardzo, że czułem się mocno uskrzydlony. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale dodawali taką moc i wiarę, którą trudno opisać w słowach.
Arek: Tak zgadza się. Przede wszystkim wielkie podziękowania dla chłopaków za wsparcie. Hubertowi nie udało się awansować do Finału, bo wiadomo, że też grał w tym turnieju. Dzięki temu zauważyłem wyraźnie, jak się motywuje i w ogóle, jak całym sercem podchodzi do bowlingu. Poznaliśmy się wcześniej podczas zawodów II Ligi Drużynowych Mistrzostw Polski. Wtedy zostaliśmy po prostu dobrymi kumplami. Hubert był dziś naprawdę zdołowany tym, że nie wygrał tutaj eliminacji ostatniej szansy i wtedy podszedłem do niego, żeby go pocieszyć. Hubert odwdzięczył się nam swoją niespożytą energią. Myślę, że takiego fightera można szukać ze świecą na wszystkich torach w Polsce. Trzeba go poznać i zobaczyć, bo tego nie da się opisać w słowach. Prawdziwie południowy temperament i dlatego człowiek zakochany w Hiszpanii. Uznaliśmy, że taki talizman będziemy zabierać na każdy turniej, jeśli tylko będzie możliwość.
Mam
jednak wrażenie, że wczorajsza informacja, że gracie w Finale, bardzo Was
zaskoczyła?
Daniel: Przyznaję, że już nawet nie sprawdzałem wyników, bo byłem przekonany, że nie mamy szans na awans do Finału, kiedy zadzwonił do mnie około godziny 22 Arek i powiedział krótko – Jedziemy do Radomia.
Arek: Właśnie spokojnie i zupełnie nieświadomy tego, co dzieje się w Radomiu, oglądałem sobie mecz piłkarskich Mistrzostw Europy Portugalia - Islandia, kiedy przyszła do mnie Twoja wiadomość. W pierwszym momencie pomyślałem, że sobie żartujesz, bo nasz wynik z eliminacji był po prostu słaby. Jednak za chwilę, aby się upewnić, sprawdziłem wyniki w internecie i bardzo się ucieszyłem. Natychmiast wykonałem telefon do Daniela, bo wiedziałem, że on też będzie zaskoczony.
Wpadliście
do kręgielni na ostatnią chwilę. Czy granie bez presji tak pomogło?
Daniel: Oczywiście granie na luźnie bez nerwów, bo przecież startowaliśmy z ostatniego szóstego miejsca w Finale, więc mogło być tylko lepiej.
Arek: Po drodze do Radomia rozmawialiśmy o Finale. Naszym założeniem była walka o podium i lepsza gra niż w eliminacjach. Już podczas pierwszej gry w Finale, kiedy Daniel rozpoczął od serii siedmiu strików, tak mnie zmotywował, że później grało się już z dużą przyjemnością i na luzie. Pierwszy wygrany pojedynek dał nam pozytywnego kopa, a dodatkowo, tak jak już mówiliśmy, wspierali nas dopingiem Hubert i Patryk.
Bowling
u Was w regionie poszedł do przodu. Jak to wyglądało dokładnie w tym sezonie?
Daniel: Tak. Zacznę od tego, że graliśmy przede wszystkim w naszych lokalnych ligach na trzech kręgielniach w Siedlcach, Borowiu i Łukowie. Wszyscy z tego grona mieli ochotę na rywalizację z zawodnikami jeszcze innych miast. Stąd pomysł i nasza obecność w Drużynowych Mistrzostwach Polski. Jestem tego zdania, że trzeba uczyć się grać na różnych warunkach, trzeba jeździć po Polsce i grać w różnych kręgielniach, żeby zdobywać doświadczenie na różnych smarowaniach. Dlatego nasza wcześniejsza obecność tutaj w Radomiu podczas DMP dodała nam pewności w dzisiejszym graniu. Na pewno zawodnik, który byłby tu pierwszy raz mógłby trochę inaczej reagować na wszystko, co się podczas takiego turnieju dzieje.
Arek: Przede wszystkim przed sezonem udało się zarejestrować bowlingowy klub w Siedlcach. Myślę, że wielu grających do tej pory w Siedlcach amatorsko, w tym momencie spojrzało na bowling bardziej profesjonalnie. Dzięki temu zagraliśmy w II Lidze Południe Wschód Drużynowych Mistrzostw Polski. Jako debiutanci wygraliśmy ligę, co sprawiło nam olbrzymią radość.
Z
powodu ostatniego w tym sezonie turnieju cyklu PBT, teraz pięć minut dla
zwycięzców..
Daniel: Wiem, że nie lubisz tego pisać, ale podziękowania dla Ciebie za organizację tego cyklu. Fajnie, ze mamy dzięki temu okazję do rywalizacji z zawodnikami z innych miast. Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego sukcesu, bo wygraliśmy turniej i pobiłem swoją życiówkę, jednak przyznaję, że w głowie mam już niedzielne baraże o I Ligę DMP.
Arek: Chciałbym tylko powiedzieć, że jestem dziś bardzo szczęśliwy, bo ten sezon był dla mnie bardzo udany. Mimo kontuzji i przerwy w grze, wygrałem naszą lokalną siedlecką ligę, po czym przyszedł sukces naszej klubowej drużyny w DMP i dziś wygrana w turnieju cyklu PBT. To mój największy osobisty sukces w karierze bowlingowej Chciałbym pozdrowić wszystkich bowlingowców w Polsce, a przede wszystkim kolegów z toru, którzy trzymali za mnie kciuki.
Daniel Głuchowski i Arkadiusz Dłużniewski - zwycięzcy PBT #8 Radom 2016