gemax.pl napisz do nas mapa witryny reklama
Rejestracja Logowanie rss
GPR.INFO.PL
Gemax
Wywiady
"Michał Wiechno - zwycięzca PBT 2015/2016"
Turniej:

„Każdy kolejny turniej to nowe spojrzenie na bowling, ciekawe nowinki techniczne, generalnie mnóstwo przydatnych informacji, które można wykorzystać do poprawy swoich mankamentów” - o cyklu Poland Bowling Tour 2015/16 rozmawiamy z jego zwycięzcą Michałem Wiechno:

Minęło trochę czasu od ostatniego turnieju PBT 2015/16, jak z tej perspektywy - może już bardziej na chłodno - oceniasz swoje zwycięstwo w cyklu? Jakie ma ono znaczenie dla Ciebie?

Patrząc przez pryzmat czasu, uważam, że zwycięstwo w całym cyklu było jak najbardziej nieoczekiwane i nie sądziłem, że uda mi się wygrać. Owszem, w połowie sezonu po kilku dobrych występach zaczęło tlić się w mojej głowie marzenie o „pudle”, ale na pewno nie to, że zajmę pierwsze miejsce. Dla mnie murowanym kandydatem do zwycięstwa był  Alexander Langner, który po kilku turniejach prowadził z dużą przewagą nad resztą stawki. Jednak przypadek - w połączeniu z moją dobrą grą w ostatnim turnieju, spowodował, że stanąłem na najwyższym stopniu podium. Podsumowując, dla mnie to pierwszy tak udany sezon. Miejmy nadzieję, że to dopiero początek.

 

Czy czujesz w  tej chwili, że wygrana, a może sam udział w PBT 2015/16 ma już teraz lub będzie miał wpływ w przyszłości na Twoją dalszą karierę bowlingową?

Jedno wiem na pewno. Dopóki zdrowie pozwoli, w dalszej kolejności finanse, dopóty będę się w to dalej bawił.

 

Czy Twoje wyobrażenie o polskim bowlingu w jakiś sposób uległo zmianie po tym, co miałeś okazję zobaczyć, czy doświadczyć podczas turniejów PBT w minionym sezonie?

Dzięki PBT miałem możliwość odwiedzenia 6 miast w różnych rejonach Polski. Zacząłem od Grudziądza, przez Suwałki, Koszalin, Czechowice Dziedzice, Szczecin, na Radomiu kończąc. Każdy kolejny turniej to nowi zawodnicy, nowe spojrzenie na bowling, ciekawe nowinki techniczne – generalnie mnóstwo przydatnych informacji, które można wykorzystać do poprawy swoich mankamentów. Po odwiedzeniu kilku kolejnych kręgielni uzmysłowiłem sobie, że trzeba nieustannie się rozwijać. Nie można stać w miejscu, gdyż w jednym sezonie możesz być na topie, a w drugim będziesz mógł co najwyżej czyścić buty przeciwników.

 

Z ośmiu turniejów PBT jeden w Suwałkach zakończył się Twoim zwycięstwem, w pozostałych zbierałeś punkty do triumfu w całym cyklu 2015/16. Jakie masz w takim razie zdanie na temat formatu turniejów i całego cyklu PBT?

Dla mnie formuła turnieju to strzał w dziesiątkę. Rzadko mam okazję grać w parach, dlatego możliwość parowania się z różnymi zawodnikami z Polski, to idealne rozwiązanie, które wprowadza coś nowego i znacząco się różni od gry w rodzimej płockiej lidze, gdzie na co dzień gramy indywidualnie. Sam cykl też przypadł mi do gustu, aczkolwiek brakowało mi turnieju organizowanego gdzieś bliżej centrum Polski. Mam nadzieje, że w przyszłym sezonie PBT zagości także w kręgielni w Płocku.

 

Czy w PBT coś szczególnego utkwiło ci w pamięci, jeśli chodzi o miasta, kręgielnie lub przebieg zawodów?

Zdecydowanie tak. Były dwa takie momenty. Pierwszy to turniej w Czechowicach Dziedzicach. Grałem wtedy w parze z Grześkiem Cichowlasem. Najpierw trzeba było pokonać prawie 500km trasy: Płock – Wiązowna - Czechowice Dziedzice, później 4 składy (16 gier) i to wszystko jednego dnia. Trzy pierwsze składy nie poszły nam najlepiej. Graliśmy po prostu słabo, ale obaj czuliśmy, że tego dnia można wyciągnąć znacznie więcej. Przed ostatnim składem odnowiliśmy powłoki kul i nagle wszystko obróciło się o 180 stopni. Dostaliśmy niezłego kopa, co zaowocowało awansem do finałów i ostatecznie 3. miejscem w całym turnieju. Jeśli brać pod uwagę 6 kolejnych gier (3 z eliminacji i 3 z finałów), to zagrałem łącznie 1340 pkt., a to mój życiowy rekord. Drugi taki moment, to właściwie nie sam turniej, a droga powrotna do domu po wygranych zawodach w Suwałkach. Ponad pięć godzin nocnej jazdy w ciężkich warunkach. Fizycznie byłem bardzo zmęczony, ale to uczucie dumy i radość, że w końcu udało się coś wygrać, było niesamowite i nie pozwalało zasnąć za kółkiem.

 

Jak udawało Ci się pogodzić obowiązki zawodowe z wypadami na turnieje PBT?

Akurat z tym nie było najmniejszych problemów. W pracy wszyscy wiedzą, że bowling to moja pasja, to moje drugie życie. Także z tej strony chciałbym podziękować przełożonym, kolegom i koleżankom z pracy, za trzymane kciuków i wsparcie podczas każdego wyjazdu na zawody. Muszę przyznać, że w mijającym sezonie wyjazdów było naprawdę sporo. Nie powiem, uszczupliły stan urlopu w dużym stopniu, ale na szczęści zostało mi jeszcze kilka dni na wakacje + ewentualne 2-3 wyjazdy w tym roku.

 

A jak rodzina traktuje Twój bowling?

Cała moja rodzina wie, że mam hopla na punkcie kręgli. Zdążyli się przyzwyczaić, że praktycznie każdego miesiąca są gdzieś w Polsce organizowane zawody i że jak nie pojadę to będę „chory”. Początkowo nikt nie traktował bowlingu poważnie, bardziej jako formę rozrywki. Ale zaczęły się pierwsze wyjazdy, kul przybywało i tak z czasem pojawiło się pierwsze trofeum ligowe, potem kolejne, aż nadszedł czas na wygraną w PBT. Grzechem byłoby też nie wspomnieć o osobach najbliższych mojemu sercu. Jako że moja druga połówka strasznie przeżywa każdy wyjazd, stąd na niektóre zabierałem ją ze sobą, aby była blisko mnie i mogła na bieżąco śledzić wyniki. I z tego miejsca bardzo chciałem Ci podziękować Kochanie za wsparcie, za te kilkadziesiąt godzin spędzonych na kręgielni, a także za to że byłaś bardzo wyrozumiała i cierpliwa – Kocham Cię!.

 

Twój klub i jego reprezentanci zniknęli w ostatnim czasie z udziału w oficjalnych zawodach rangi np. Mistrzostw Polski, czy w najbliższym sezonie może się to zmienić?

Jest mi niezmiernie miło potwierdzić, że w nadchodzącym sezonie wracamy z zespołem do walki w Drużynowych Mistrzostwach Polski. Wracamy po roku przerwy pełni nadziei, że ten sezon będzie przełomowy dla Płocka, że uda się zrobić coś więcej aniżeli 2 lata temu (III miejsce w II lidze).

 

W takim razie, zakładamy hipotetyczną sytuację, że jesteś jedynym człowiekiem z Płocka grającym w bowling. Zgłaszasz do Drużynowych Mistrzostw Polski zespół złożony – oprócz Ciebie - z poznanych podczas PBT czterech innych zawodników. Kto znalazłby się w Twojej drużynie i dlaczego?

No to powiem że wybór jest bardzo trudny, gdyż w mijającym sezonie w PBT zagrało naprawdę wielu dobrych zawodników, z których można by złożyć niejedną, ale przynajmniej trzy, cztery mocne ekipy. Ale do dzieła. Na pierwszy ogień - Aidas Daniunas. To gracz leworęczny o dobrej powtarzalności i równej formie, którą pokazał nie tylko w na turnieju PBT w Suwałkach, ale również niedawno w turniejach: CZECH OPEN w Ołomuńcu oraz POLISH OPEN we Wrocławiu, zajmując odpowiednio 3 i 2 miejsce. Drugim wyborem byłby Marek Rybicki – do dzisiaj jestem pod wrażeniem jego gry w finale PBT w Grudziądzu – no i ta średnia 241– marzenie . Trzecią osobą w moje drużynie marzeń byłby Alexander Langner – młodzieżowy reprezentant Polski. Z Alexem poznaliśmy się na turnieju w Szczecinie i od tamtej pory utrzymujemy ze sobą kontakt. Ostatnim wyborem byłby mój imiennik Michał Zarzycki, którego dane mi było oglądać podczas turnieju w Koszalinie. Patrząc na jego grę ręce same składały się do oklasków. Tak wyglądałby mój DREAM TEAM.

Michał Wiechno - zwycięzca PBT 2015/2016


DATA DODANIA: 2016-08-10 22:21:03
Dodatkowe informacje
projekt i wykonanie BerMar multimedia
Strona poświęcona profesjonalnym turniejom bowlingowym. Tutaj znajdziecie wszelkie informacje związane z uczestnikami, wynikami i przebiegiem rozgrywek.
info@infobowling.pl
+48 757326565