Prowadzenie od początku do końca turnieju i
zasłużone zwycięstwo gospodarzy. W pierwszym turnieju Poland Bowling Tour
2016/17 w Słupsku najlepsi okazali się Tomasz Czerw i Adrian Schramka:
Przyznaję,
że po trzecim turnieju z cyklu PBT wzrost umiejętności miejscowych zawodników w
Słupsku jest bardzo widoczny. Gratulacje.
Adrian:
Oprócz naszego zwycięstwa, jestem też „przeszczęśliwy”, że na podium i to na
drugim miejscu stoją obok nas koledzy ze Słupska Grzegorz Malitka i Paweł
Śmietana. To na pewno świadczy o tym, że gramy tu coraz lepiej, a co ważne nie
przestraszyliśmy się bardziej doświadczonej konkurencji z całego kraju.
Tomek: Ja
przyznam, że bardzo się cieszę z tego, że wreszcie udało mi się „odpalić”
podczas takiego turnieju, gdyż ostatnie tygodnie gry – uwierz mi - nie wróżyły
niczego dobrego. Po pierwszym dniu mój stary wysłużony Hammer VIBE nie chciał
współpracować. Nie da się ukryć, że zdecydowanie pomogła renowacja kuli. VIBE
lepiej doklejał i mocniej atakował na końcówce toru. To przy moim sposobie gry
na smarowaniu, które tu obowiązywało, było bardzo ważne. Jeśli chodzi o kolegów
ze Słupska, to cieszy mnie to, że na takiej imprezie i to w Finale początkujący
Grzegorz Malitka rzuca swoją „życiówkę” 268 punktów.
Wielu
nowych zawodników ściągnęliście do Słupska na ten turniej. To znaczy takich,
którzy tu grali pierwszy raz, czy coś ciekawego zauważyliście, czy coś dało się
podpatrzeć?
Adrian: Ja
jestem wierny i „wpatrzony” - cha, cha – w swoją technikę gry z dwóch palców
kulą typu houseball. Zawsze cieszyło mnie i dawało dużą satysfakcję, że kulą
typu houseball potrafię ograć zawodników z profesjonalnym sprzętem. Teraz mam
dylemat, bo wygrałem świetną kulę i muszę się mocno zastanowić, co z tym faktem
począć – cha, cha – kusi mnie bardzo, żeby spróbować nauczyć się jednak
techniki rotacyjnej z kciukiem.
Tomek: Ja
zauważyłem, że ilu zawodników, tyle różnych stylów gry. U każdego można było
podejrzeć coś ciekawego. Najważniejsze jednak, żeby każdy z wprowadzaniem
nowości technicznych u siebie, potrafił się z nimi obejść i dobrze czuć, bo
czasami rzeczy, które pasują jednemu zawodnikowi, innemu mogą przeszkadzać, bo
zwyczajnie ma inną budowę ciała i osobowość, co też jest ważne.
W
jaki sposób na co dzień w Słupsku pracujecie na rzecz popularyzacji bowlingu.
Co się u Was dzieje? Co się organizuje?
Adrian: Mamy
naszą indywidualną lokalną Ligę. Zorganizowaliśmy już „kilka” edycji i za
każdym razem ściągamy do niej nowych zawodników, którzy przy okazji zauważają to,
że bowling nie jest tylko dyscypliną „barową” przy piwie, ale niełatwą
dyscypliną techniczną. Nasza Liga jednak systematycznie się rozwija i myślę, że
dbamy wszyscy o jej dobry klimat i tzw. „uśmiech w niej” na co dzień.
Tomek:
To się zgadza. Na naszą indywidualną Ligę przychodzi średnio 25 osób. To
całkiem sporo i faktycznie co jakiś czas widać u nas nowe twarze. Zastanawiamy
się coraz mocniej nad stworzeniem lokalnej Ligi Drużynowej. Jestem przekonany,
że chętnych nie zabraknie.
Gdyby
zapytać w Polsce kogokolwiek o to, czy zna jakiegoś zawodnika lub zawodniczkę
ze Słupska, większość wymieniłaby Agnieszkę i Janusza Huleckich. To wszystko.
Na razie nie wyjeżdżacie na turnieje poza Słupsk. Dlaczego?
Adrian:
No to ja mam taką odpowiedź – wiele osób powiedziało mi, że wstyd jest jechać
na turniej z własnym „houseballem” - cha, cha – więc trochę, nie ukrywam jest
mi głupio, ale teraz mam poważny pretekst, żeby nawiercić wygraną kulę, a
houseballem będę może tylko dobijał pojedyncze kręgle.
Tomek: Kiedyś
jeździłem. Udało mi się nawet wygrać w Bydgoszczy kulę za najlepszy
indywidualny wynik, jednak obowiązki służbowe i inne pasje np. nurkowanie,
żeglarstwo, nie pozwoliły mi czasowo na poważniejsze zajęcie się bowlingiem. W
tym roku planujemy jednak z Adrianem ruszyć w Polskę.
Mam
kolejne pytanie w tym klimacie. Co z drużyną ze Słupska w Drużynowych Mistrzostwach
Polski?
Adrian:
Szczerze,
bowling od zawsze był dla mnie zabawą i dodatkiem do pracy w kręgielni.
Mógłbym już jednak wzbogacić swoje doświadczenia o grę w Lidze Ogólnopolskiej.
Myślę, że oprócz Państwa Huleckich znalazłoby się teraz w Słupsku parę osób,
które chciałby się również sprawdzić w rozgrywkach DMP.
Tomek:
Jakiś czas temu
zarejestrowaliśmy klub MK Bowling Słupsk, właśnie z myślą o tym, żeby zgłosić
naszą drużynę do II Ligi DMP. Jednak tak, jak chętni byli podczas rejestracji
klubu, tak zabrakło ich już niestety później podczas konkretnych decyzji, kto
ma jeździć i nas reprezentować. Zobaczymy, czy teraz będzie inaczej.
Sezon
bowlingowy na progu, jakie plany?
Adrian:
Skoro sezon
PBT w sezonie 2016/17 rozpoczął się w Słupsku, to mamy na tę chwilę po naszym
zwycięstwie wielką ochotę na zaliczenie jeszcze kilku innych turniejów cyklu w
innych miastach. Ja miałbym ochotę również poza Słupskiem zamieszać moim
houseballem. Na koniec dodam, że ten którym grałem przez prawie cały turniej,
pękł podczas drugiej gry finałowej – cha, cha – dokończyłem jednak nim turniej.
Tomek:
No to, to jest
znak, żeby wreszcie nawiercić swoją kulę. A wracając do pytania, skoro tak
sprawy stawia Adrian, to mnie nie pozostaje nic innego, jak uzupełnić drużynę i
„mieszać” razem z nim w innych turniejach.
Tomasz Czerw i Adrian Schramka, zwycięzcy PBT #1 2016/2017 Słupsk