gemax.pl napisz do nas mapa witryny reklama
Rejestracja Logowanie rss
GPR.INFO.PL
Gemax
Wywiady
"Najlepsi w PBT#8 Myszków krakowianie Jarosław Czuła i Maciej Wiśniewski"
Turniej: PBT #8 2016/2017 Myszków

Pochodzą z miasta, w którym nie ma kręgielni do uprawiania bowlingu sportowego. Mimo tego drugi występ w turnieju PBT i już zwycięstwo. Najlepsi w PBT#8 Myszków krakowianie Jarosław Czuła i Maciej Wiśniewski:

 

Panowie biorąc pod uwagę, że to Wasz drugi turniej i drugie pudło, a nawet tym razem  wygrana, to wejście w cykl PBT imponujące. Gdzie Wy się ukrywaliście do tej pory?

Jarek: No ja właściwie nie staram się ukrywać, bo od kilku lat gram regularnie w drużynie KB Katowice w II Lidze. To raczej Maciek ukrywał się do niedawna. Postanowiliśmy na naszych skromnych krakowskich treningach podjąć wyzwanie i wybrać się w końcu gdzieś razem. Tak wyszedł nasz pierwszy wspólny wyjazd w sierpniu do Łazisk Górnych. Tam zajęliśmy drugie miejsce, więc ze względu na niewielką odległość z Krakowa postanowiliśmy przyjechać również do Myszkowa.

Maciej: Ukrywałem się na kręgielni. Zwykle, jak gram z Jarkiem, to ukrywam się za nim przez 6 gier, a potem go przeganiam cha, cha... Jest między nami taka rywalizacja, że po 10 grach potrafimy się różnić jednym punktem. Wracając na serio do pytania, gdzie się ukrywałem, to też może nie do końca, bo grałem wcześniej w Pałacyku Wielickim i w nie istniejącej już kręgielni Atomic w Krakowie.

  

W Łaziskach Górnych i Myszkowie są bardzo podobne warunki, jeśli chodzi o tory i maszynę smarującą. Wygląda na to, że takie okoliczności bardzo Wam odpowiadają?

Jarek: Generalnie trudno się nie zgodzić. A jest tego konkretny powód, bo w Wieliczce mamy taką samą maszynę i tory, więc można powiedzieć, jesteśmy na takich warunkach natrenowani.

Maciej: No tak, Jarek w zasadzie naszą największą tajemnicę sukcesu już odkrył, ale ponownie na serio, to uważam, że zawsze jest jakaś różnica. Np. jesteśmy przyzwyczajeni do bardziej śliskiego rozbiegu w Wieliczce. W Myszkowie mieliśmy z tym trochę problemu, a wiadomo, jak dla każdego zawodnika ważny jest rozbieg. Jak to nie gra, to przecież można w ogóle nie złapać koncentracji na grze.

  

Do Finału weszliście z czwartego miejsca po eliminacjach. Jakieś zaskoczenie mimo wszystko, że udało się Wam przegonić czołową trójkę? Kogoś obstawialiście może do zwycięstwa?

Jarek: Przyznam, że po tym, jak dzień wcześniej podczas eliminacji zauważyłem, jak szybko Dawid Kantyka i Krzysiek Naprawca potrafią się przestawić, to ich właśnie upatrywałem w roli zwycięzców turnieju. Jeśli chodzi o zaskoczenie, to na pewno było po pierwszej i drugiej finałowej grze, kiedy dowiedzieliśmy się, że nasze wyniki były najwyższe i dostaliśmy za nie największy bonus. Po tym jednak przyszedł stres i myśl o tzw. syndromie „ostatniej gry”. W Łaziskach mieliśmy przecież ponad 100 punktów przewagi nad drugą parą, a jednak na koniec zajęliśmy drugie miejsce. Teraz przyznaję, pamięć o tej sytuacji trochę paraliżowała, ale udało się utrzymać te kilkanaście punktów przewagi nad duetem Kukorowski – Bitala.

Maciej: Moimi faworytami byli akurat Andrzej Linke i Maciej Skowronek. Przystąpiliśmy do Finału z czwartego miejsca, więc naturalną koleją rzeczy nie na nas ciążyła główna presja, a już w pierwszej grze sporo nadrobiliśmy. Wtedy przyszedł bezpośredni pojedynek z moimi faworytami w drugiej finałowej grze. Spotkaliśmy się na tej samej parze torów i okazało się, że nadrobiliśmy nad kolegami z Katowic kolejną sporą porcję punktów. Akurat paradoksalnie w momencie, kiedy zauważyłem, że po prostu ograliśmy wyraźnie konkurentów i objęliśmy prowadzenie w turnieju, wtedy dopiero poczułem, że naprawdę gramy w Finale i mamy szansę to wygrać. Poczułem presję, nie da się ukryć. Od razu odbiło się to na naszym wyniku trzeciej finałowej gry, ale jak wiemy z happy endem.

  

Trzeba sobie jasno powiedzieć, ze tym razem smarowanie było wymagające. Jaką Wy mieliście receptę na zwycięstwo?

Jarek: Zdecydowanie szanowanie każdej ramki i nie szukanie strików na silę, tylko zamykanie ramek. Każda zamknięta była na wagę złota, a strike był jakby dodatkowym bonusem.

Maciej: Tu się zgadzam oczywiście w zupełności z Jarkiem, a na takich warunkach najważniejsza jest koncentracja do końca, dosłownie do ostatniej ramki, cierpliwość i zimna głowa. Nerwy urywają koncentrację i na pewno nie pomagają w takiej sytuacji w walce na torach.

  

Na koniec trudno nie zapytać o bowling w Krakowie. Jesteście jak ostatni Mohikanie, czy jest Was więcej?

Jarek: Tak można to dokładnie określić - jesteśmy gatunkiem wymierającym. Pięć lat temu w Wieliczce na naszych lokalnych zawodach ligowych brakowało miejsca na torach, teraz gramy już tylko treningowo. Niestety w Krakowie w zasadzie nie ma kręgielni, na której można grać sportowo.

Maciej: Ja oczywiście nie znam losów wszystkich, którzy parę lat temu zaczynali z nami granie w Wieliczce, ale zostało nas może 6 osób grających na cały Kraków. W takim razie pozwolimy sobie całą krakowską brać bowlingową pozdrowić z tego miejsca, więc machamy do Sylwka i Beaty oraz Zbyszka i Andrzeja.

 

Najlepsi w PBT#8 Myszków krakowianie Jarosław Czuła i Maciej Wiśniewski


DATA DODANIA: 2017-10-30 10:20:26
Dodatkowe informacje
projekt i wykonanie BerMar multimedia
Strona poświęcona profesjonalnym turniejom bowlingowym. Tutaj znajdziecie wszelkie informacje związane z uczestnikami, wynikami i przebiegiem rozgrywek.
info@infobowling.pl
+48 757326565