To już ich trzeci triumf w ciągu roku w turniejach
Poland Bowling Tour. W drugim turnieju cyklu 2018 w Kaliszu najlepsi okazali
się reprezentanci Stargardu Sebastian Jaskulski i Krzysztof Abramowicz:
Panowie
nie nudzi Wam się wygrywanie?
Krzysztof: Nie, zdecydowanie fajnie jest wygrywać. Przyjemne
uczucie. Mimo wieku, bowling cały czas mnie kręci.
Sebastian: Tak jak porażki trzeba przyjmować z godnością, to
wygrywanie nie nudzi się nigdy. Poza tym już dawno nie wygraliśmy, ostatnio w
lipcu w Toruniu, wcześniej w majówkę w Szczecinie.
A
propos Szczecina, to za tydzień planujecie powtórkę?
Sebastian: Powtórka zawsze mile widziana. Chociaż w Szczecinie
zapowiada się mocna konkurencja zwłaszcza ze strony miejscowych zawodników.
Krzysztof: Tak, zdecydowanie planujemy powtórkę. Forma jest,
tak więc nie ma się co tu krygować, trzeba jasno określać sobie cele. Muszę
wygrać z Sebastianem tyle turniejów, ile się tylko da, bo za rok z taką
średnią, jak kręci Seba, to na pewno w parze razem się nie załapiemy cha, cha.
Po
pierwszej eliminacji Wasze zwycięstwo nie było jednak pewne.
Krzysztof: Zwycięstwo nie, jednak Finał już tak. O ile można
tak mówić, to mieliśmy ten komfort, że w Stargardzie są podobne warunki, jakie
zastaliśmy w Kaliszu. Ta sama maszyna smarująca, kręgielnia sznurowa i podobne
tory. Dlatego dosyć szybko, bo już po pierwszej grze, pierwszej eliminacji znaleźliśmy
sobie miejsce do grania. Początek był dobry, ale w drugiej eliminacji, kiedy
wylosowaliśmy jeszcze ten sam tor, wiedzieliśmy, że będzie bardzo dobrze.
Sebastian: Ja muszę w tym miejscy wspomnieć o bardzo ważnej
sprawie. Otóż po pierwszej eliminacji, kiedy Krzysztof miał indywidualnie
wyższy wynik ode mnie, powiedziałem mu, że musi się poprawić na 213 średnią i
wówczas zostanie MVP Turnieju. Bardzo dobrze się stało, bo Krzysiek faktycznie
się zmobilizował, ale miał pecha, bo ja poprawiłem się radykalnie, cha, cha.
Bardzo się cieszę z mojego drugiego po Toruniu tytułu MVP Turnieju w cyklu
Poland Bowling Tour.
Krótko
o tym, czy długo mobilizowaliście się do przyjazdu do Kalisza. Ze Stargardu
macie przecież około 400 km.?
Sebastian: Decyzja była natychmiastowa. Wystarczył mój jeden
telefon do Krzysztofa zaraz po tym, jak pojawiła się informacja o turnieju.
Musiałem trochę podkoloryzować wyjazd, bo powiedziałem mu, że do Kalisza mamy
około 200 km. Cieszę się, że zaraz tej informacji nie sprawdził cha, cha. A jak
sprawdził, to już byliśmy zapisani i niezręcznie było się wycofać.
Krzysztof: Sebastian zna mnie dobrze i wie, że ja zawsze jestem
chętny do grania, jak tylko czas i praca mi na to pozwala, szczególnie kiedy
szykuje się granie w fajnym towarzystwie. Na turniejach PBT nie mam co do tego
żadnych zarzutów, więc zgodziłem się praktycznie od razu. Akurat byłem w podróży
służbowej, ale z decyzją nie było żadnych problemów.
W
takim razie kolejny raz udowadniacie, że w Stargardzie potrzebny jest klub.
Tak, czy nie Panowie?
Sebastian: Dokładnie tak. Wszyscy o tym wiedzą, a nie ma komu
się za to zabrać.
Krzysztof: Oczywiście. Musimy naprawdę się w końcu się
zmobilizować. W Stargardzie mamy wielu zawodników i m0im zdaniem chętni na
granie z licencją PZK się znajdą.
Na
koniec coś szczególnego od Was?
Sebastian: Dokładnie tak. Myślę, że jedna najważniejsza rzecz,
tzn. zapraszamy na kolejną rywalizację w Szczecinie. Nie będziemy mieli
pretensji, jak ktoś nam złoi skórę.
Krzysztof: Oczywiście pozdrawiamy naszych kolegów i koleżanki
ze stargardzkiej ligi.
Sebastian Jaskulski i Krzysztof Abramowicz zwyciężyli Poland Bowling Tour 2018 w Kaliszu.