Pokazali, co to znaczy „Obrona Częstochowy”. W
szóstym turnieju cyklu Poland Bowling Tour 2018 w Częstochowie zwyciężyli
gospodarze Dariusz Jagusiak i Patryk Bakir:
Panowie,
czyli w Częstochowie też się gra w bowling. Gdzie Wy byliście do tej pory?
Dariusz: Ja gram cztery lata. Pierwszy raz miałem styczność z
bowlingiem, kiedy została otwarta kręgielnia w mojej miejscowości, a mieszkam w
Aleksandrii. To mała kręgielnia sznurowa, ale złapałem bakcyla. Zauważyłem, że
zaczynam robić postępy i trochę lepsze wyniki niż moi koledzy, więc
postanowiłem spróbować swoich sił również w Częstochowie. Założyłem drużynę
Strażaków i gramy razem w lokalnej lidze od trzech lat. Praktycznie od razu,
gdy ogłoszono ligę indywidualną w naszej nowej kręgielni w Scout, również się
zgłosiłem. Mogę się pochwalić, że sezon zakończyłem w niej na drugim miejscu.
Patryk:
No mnie może jeszcze ktoś pamięta, bo zaczynałem grać jakieś „sto” lat temu w
kręgielni, której dawno już nie ma w Częstochowie. Pierwszy swój sukces
odniosłem w 2004 roku w amatorskim turnieju.
Później można powiedzieć, że moją macierzystą kręgielnią byłą Grakula w
Łodzi. Reprezentowałem też Łódzki Klub Bowlingowy w oficjalnych zawodach. W
Łodzi grałem do 2014 roku, po czym odłożyłem kule w kąt na 3 lata. Jednak w
momencie, gdy pojawił się SCOUT, powróciłem do bowlingu, czyli niespełna rok
temu.
Co
w takim razie może oznaczać Wasze zwycięstwo dla częstochowskiego bowlingu?
Dariusz: Trudno mi powiedzieć, ale wydaje mi się, że moi
młodsi koledzy, zwłaszcza z miejscowej ligi być może bardziej zaangażują się w
treningi i w uczestnictwo w takich turniejach. Okazało się, że potrafimy wygrać
z innymi zawodnikami, którzy zdobywają doświadczenie na innych kręgielniach. U
nas w Scout jednak wygrało nasz ogranie na znanych nam warunkach.
Patryk: Ja mam olbrzymią nadzieję, że udowodniliśmy
częstochowskim bowlerom i nie tylko, że nie diabeł taki straszny, jak go
malują. Zachęcałem miejscowych zawodników do udziału w turnieju, jednak z wielu
względów nasza ligowa czołówka nie mogła w tym terminie zagrać. Niektórzy
jednak mam wrażenie trochę przestraszyli się samego faktu, że był to oficjalny
ogólnopolski turniej. Pokazaliśmy jednak, że na naszych torach jesteśmy mocni.
Mamy swoje specyficzne warunki, które wydaje mi się, że mogły zaskoczyć
niektórych zawodników w tym turnieju. Nawet tych ze stawki finałowej.
Czyli
potencjał jest w Częstochowie. Nie jesteście tu małym gronem.
Patryk:
Tak. W lidze indywidualnej, którą organizuję w SCOUCIE zagrało w tym sezonie
ponad 20 osób. Przede wszystkim od nieco ponad roku, kiedy mamy profesjonalne
tory, możemy mówić o rozwoju i potencjale. Są chętni do gry, ja oczywiście
staram się w miarę moich możliwości uczyć na miejscu wszystkich chętnych,
którzy do tej pory grali na torach – powiedzmy – nie sportowych.
Dariusz: W Częstochowie jest sporo grupa zawodników w lidze
drużynowej w kręgielni „Stacherczak”. Jeśli mamy już taki turniej w
Częstochowie, to jestem przekonany, że czołówka tej ligi powinna również
reprezentować tu nasz region. Jak już tu wcześniej wspominaliśmy, oby nasze
zwycięstwo przekonało innych, że warto jest spróbować swoich sił w tego typu
zawodach.
Nic
nie mówiliśmy do tej pory o Waszych odczuciach sportowych i emocjach podczas
tych zawodów.
Dariusz: W sumie to muszę zaznaczyć, że miałem zagrać w tym
turnieju z moim bratem bliźniakiem. Wiesiek miał jednak ważny służbowy wyjazd i
nic z tego nie wyszło. Dziwnym trafem w tym samym dniu zadzwonił do mnie
Patryk, z pytaniem, czy nie zagram z nim w parze. Oczywiście chętnie się
zgodziłem. Po przyjściu na kręgielnie, myślałem, że dosłownie „odbębnimy” naszą
jedną eliminację, a tu się okazało, że awansowaliśmy do Finału. Przyznam, że
jestem tak zaskoczony zwycięstwem, że już podczas finału nie zwracałem uwagi na
wyniki innych zawodników. Nie oglądałem się na inne tory, bo nie zakładałem, że
możemy zmieścić się nawet w trójce. Tymczasem chyba nam to bardzo pomogło w
zwycięstwie.
Patryk: Przed startem w eliminacjach nawet nie brałem
specjalnie pod uwagę awansu do Finału. Nie mogłem nawet do środy znaleźć
kogokolwiek chętnego do zagrania w tym turnieju. Więc bardzo się cieszę, że tak
się skończyło. Wiedziałem, że na naszych warunkach wygra ten, kto dosłownie
wytrzyma do ostatnich rzutów psychicznie i fizycznie. Bardzo się cieszę, że mój
powrót do oficjalnego grania wypadł w ten sposób i to jeszcze w moim rodzinnym
mieście
Dariusz Jagusiak i Patryk Bakir zwycięzcy Poland Bowling Tour 2018 # 6 w Częstochowie